
Ceny nieruchomości rosną jak szalone. Co prawda w listopadzie w Białymstoku zaobserwowano wyhamowanie trendu wzrostowego, jednakże od początku roku ceny w stolicy Podlasia wzrosły prawie o jedną piątą. Jak wygląda obecnie sytuacja mieszkaniowa w naszym mieście? Wyliczenia podjął się portal RynekPierwotny.pl, przesyłając nam raport.
W porównaniu do innych miast wojewódzkich ceny w Białymstoku można uznać za umiarkowane. Z danych portalu RynekPierwotny.pl wynika, że w ubiegłym miesiącu za mkw. nowego lokalu trzeba było zapłacić 7 053 zł. W porównaniu z październikiem zanotowano nieznaczny spadek - o ok. 1 proc. Od początku stycznia jednak wzrost cen białostockich "M" wyniósł aż 17 proc. Dla porównania: w Warszawie było to 13%, Gdańsku - 20 proc., Poznaniu - 14 proc., Łodzi - 24 proc., Wrocławiu - 20 proc. i Krakowie - 9 proc.
Oferta lokalnych deweloperów nie należy do największych. Wg danych GUS od początku roku inwestorzy otrzymali pozwolenie na budowę ponad dwóch tysięcy nowych mieszkań. Dlaczego nie buduje się więcej? Nie bez znaczenia są przedłużające się procedury administracyjne, a także rosnące ceny materiałów budowlanych i robocizny. Z danych portalu RynekPierwotny.pl wynika, że w ciągu 11 miesięcy tego roku liczba dostępnych ofert od deweloperów w Białymstoku spadła o ok. 40 proc.
Największą popularnością w stolicy województwa podlaskiego cieszą się mieszkania dwu- i trzypokojowe, a w ostatnim czasie także kawalerki.
Białostoczanie zwracają ogromną uwagę na metraż nabywanej nieruchomości. W końcu to inwestycja na lata. Jak wynika z danych portalu RynekPierwotny.pl, średnia powierzchnia sprzedanych mieszkań i domów wynosiła w listopadzie 50,12 mkw. w przypadku lokali dwupokojowych 61,47 mkw. - w przypadku trzypokojowych "M". Co ciekawe, średni metraż chętnie nabywanej kawalerki w ubiegłym miesiącu był stosunkowo duży - wynosił blisko 37 mkw.
(PW / Foto: pixabay.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie