W najbliższą środę przed Sądem Okręgowym będzie rozpoznana sprawa dyrektora Teatru TrzyRzecze. Prokuratura oskarża go o oszustwa i wyłudzenia. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiądą jeszcze dwie inne osoby.
Miały być poszkodowane różne osoby, instytucje i firmy w związku z działalnością dyrektora Teatru TrzyRzecze. Rafał Gaweł (zgadza się na podanie danych) nie przyznał się do winy i jeszcze w maju tego roku zapowiadał walkę o swoje dobre imię oraz oczyszczenie się z zarzutów. Prokuratura Rejonowa Białystok – Południe jednak postawiła Rafałowi Gawłowi zarzuty popełnienia wspólnie i w porozumieniu aż 8 przestępstw. Sześć z nich to oszustwa.
- Zarzuty dotyczą m.in. oszustw, część z nich dotyczy działalności stowarzyszenia, prowadzącego Teatr TrzyRzecze. Zarzuty stawiane przez prokuraturę w rozpoznawanej przed Sąd sprawie dotyczą zdarzeń, do których miało dochodzić w latach 2010-2012. W jednym przypadku chodziło o oszustwo na szkodę banku (wymieniona kwota zarzucanego wyłudzenia to 240 tys. zł), zaś w pięciu pozostałych - o oszustwa na szkodę prywatnych przedsiębiorców, którym oskarżony miał nie zapłacić za odebrane towary (chodzi o kwoty rzędu kilku-kilkudziesięciu tys. zł.) Dwa kolejne zarzuty dotyczyły udaremnienia egzekucji wierzytelności (m.in. w 2006 roku) – informuje Wiesław Żywolewski, Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Białymstoku.
- Prokuratura zaczyna kreować medialne wydarzenia i na dodatek robi to, jak jej się podoba. A w całej sprawie chodzi o zemstę za azjatycki symbol szczęścia, jak określiła swastykę. Przez to doniesienie i kontrole poleciały głowy. Teraz grupa kolegów mści się na mnie za tych zwolnionych z prokuratury – komentował przed kilkoma miesiącami sytuację Rafał Gaweł, dyrektor Teatru TrzyRzecze.
Oskarżony usiłował wcześniej przenieść sprawę do innego miasta. Jednak jak widać, plan się nie powiódł i sprawę będzie rozpoznawał Sąd Okręgowy w Białymstoku. W tej sprawie głos zabierała Fundacja Batorego, która miała być jedną z poszkodowanych instytucji. Ale jak wyjaśniała nam przedstawicielka Fundacji, Stowarzyszenie Teatralne Dom na Młynowej „Teatr TrzyRzecze” niczego nie wyłudziło. Z oświadczenia wynika, że wydało środki pozyskane z programu Obywatele dla Demokracji niezgodnie z przeznaczeniem. Fundacja również nie składała zawiadomienia o przestępstwie ani nie zwracała się do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie postępowania przeciwko Stowarzyszeniu, a zwrotu nieprawidłowo wykorzystanych środków z dotacji dochodziła na drodze cywilno-prawnej.
Sprawą Rafała Gawła i kierowanego przez niego Stowarzyszenia miała zająć się Amnesty International, miał również powstać raport na temat działania białostockiej Prokuratury, która zdaniem Gawła nie tylko niewłaściwie wykonywała swoje obowiązki, ale także, co podkreślał w wypowiedziach, brała odwet za skargi, które były składane przez niego do sądu. Najgłośniej odbiło się orzeczenie w sprawie swastyki, którą uznano w białostockim wymiarze sprawiedliwości za azjatycki symbol szczęścia. Po tym incydencie niemal cała Polska miała zwrócone oczy na Białystok i tutejsze organy ścigania, jak również sąd.
W najbliższą środę postaramy się być obecni na sali sądowej i w związku z tym przekażemy relację z przebiegu postępowania. Tymczasem pewne jest to, że Teatr TrzyRzecze wraz z całym zarządem Stowarzyszenia musiał przenieść się do Warszawy i teraz tam, a nie w Białymstoku, prowadzi swoją działalność
Komentarze opinie