Reklama

Frekwencyjnego szału nie było. Oda do radości odśpiewana i do domu

Około 300 osób zebrało się na Rynku Kościuszki w Białymstoku w niedzielny wieczór, aby zaprotestować przeciwko wyprowadzaniu Polski z Unii Europejskiej, z której nikt jej nie chce wyprowadzać. Do zgromadzonych przemawiał Szymon Hołownia, który już nie płakał nad Konstytucją i ani słowem nie powiedział, że chce Polski takiej, jaka jest w niej zapisana.

W zasadzie od 2015 roku nic się nie zmieniło w przekazie partii opozycyjnych i środowisk z nią związanych w kontekście Polski w Unii Europejskiej. Od prawie 6 już lat słyszymy nieustannie o wyprowadzaniu Polski ze wspólnoty UE, z której nikt nigdy nie miał zamiaru jej wyprowadzać. Słyszeliśmy też setki razy o polexicie, co też nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.

Niemniej z jakiegoś powodu brednie o opuszczeniu Polski Unii Europejskiej na zmianę o polexicie są nieustannie powtarzane i tak jest po dziś dzień. Mimo to, w niedzielny wieczór w Warszawie, a także w innych miastach Polski, w tym w Białymstoku, odbyły się manifestacje, w trakcie których powtarzano to samo, co Polacy słyszeli już w tym roku, w ubiegłym roku, dwa lata temu, trzy, pięć i sześć lat temu.

- Dzisiejszy protest, dzisiejsza demonstracja jest dlatego, że w miniony czwartek, 7 czerwca, dokonał się kolejny krok ku temu, żeby albo Polskę wyprowadzić z Unii, albo Unię z Polski. Tak zwany Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wypowiedział się, nie nazwę tego wyrokiem, ani orzeczeniem, wypowiedział się, podjął decyzję na polityczne zamówienie Jarosława Kaczyńskiego… No wiemy, że to było na polityczne zamówienie Jarosława Kaczyńskiego. Usłyszeliśmy, suweren usłyszał, że mamy prymat Konstytucji nad prawem unijnym – mówiła już na samym początku zgromadzenia szefowa podlaskiego KOD-u.

W tym miejscu warto przypomnieć, że jeszcze w kwietniu 2016 roku na tym samym Rynku Kościuszki ten sam KOD zorganizował akcję wspólnego czytania Konstytucji, bo jak podkreślano „każdy z nas powinien być świadomy zapisów w niej zawartych”. A w niej jest przede wszystkim zapis w art. 8, paragrafie pierwszym, w którym czytamy: „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej” i dokładnie to potwierdził Trybunał Konstytucyjny w miniony czwartek, 7 października a nie czerwca.

Czyli obecnie Trybunał Konstytucyjny potwierdził dokładnie to samo, co Trybunał Konstytucyjny Marka Safjana i Trybunał Konstytucyjny Andrzeja Rzeplińskiego potwierdzał już wielokrotnie w przeszłości. Idąc logiką liderki podlaskiego KOD-u, najwyraźniej już wtedy obydwaj szefowie tego Trybunału działali na polityczne zamówienie Jarosława Kaczyńskiego.

Na manifestacji obecny był także Szymon Hołownia, który przyjechał do rodzinnego miasta, aby tym razem nie płakać nad Konstytucją i nie mówić o tym, że chce zrobić wszystko, aby Polska była taka, jaka jest zapisana w Konstytucji. Bo ona nagle okazała się już nieważna, gdyż ważniejsze dla Szymona Hołowni jest teraz stworzenie Polski tak jak chcą politycy innych państw zrzeszonych w Unii Europejskiej. Co w praktyce oznaczałoby, że polskie akty prawne nie miałyby mocy prawnej do czasu, aż nie wypowiedziałby się jakikolwiek organ unijny, albo wręcz ten organ mógł zmieniać przyjęte w Polsce prawo. A to już oznaczałoby nic innego jak brak możliwości podejmowania w Polsce prawa przez organy do tego uprawnione.

- Kiedy ktoś mi dzisiaj mówi „Polska w Unii Europejskiej”, ja mówię nie, Polska jest Unią Europejską – mówił na Rynku Kościuszki w Białymstoku Szymon Hołownia. – I to co trzeba powiedzieć, że to co stało się w tym tygodniu to jest zbrodnia, to jest zdrada stanu, która kiedyś powinna zostać osądzona i rozliczona – dodał.

Identyczną zbrodnię i zdradę stanu, czego Szymon Hołownia nie wie, albo pomija celowo lub z niewiedzy, popełniły inne Trybunały Konstytucyjne lub ich odpowiedniki na Litwie, w Niemczech, w Czechach, we Francji, we Włoszech, czy w Hiszpanii. Może Szymon Hołownia jako przedstawiciel tej Unii Europejskiej sprawi, żeby tamte zbrodnie były osądzone i rozliczone. A przynajmniej powinien spróbować. Na koniec swojego wystąpienia powiedział jednak: „Jeszcze Polska nie zginęła”, czyli pierwszy wers polskiego hymnu narodowego, po czym zaintonowana została „Oda do radości”.

Prawo i Sprawiedliwość wielokrotnie podkreślało, że nie zamierza wyprowadzać Polski z Unii Europejskiej i stale to powtarza do chwili obecnej. Kilka dni temu powiedział to po raz kolejny prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał też, że dla Polski nie ma innego miejsca niż Unia Europejska. Została przyjęta także specjalna uchwała w tej sprawie. Nie zmienia to jednak myślenia, ale nade wszystko zachowania partii opozycyjnych i środowisk z nimi związanych, żeby cały czas wprowadzać w błąd opinię publiczną.

- Nie będzie żadnego polexitu, to wymysł propagandowy, który po wielokroć był stosowany wobec nas. Chcemy być w UE, ale jednocześnie chcemy pozostać suwerennym państwem – powiedział jeszcze we wrześniu tego roku dla PAP wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Manifestacja w Białymstoku na Rynku Kościuszki przebiegła spokojnie i chwilę po wystąpieniu Szymona Hołowni, który był jedynym politykiem przemawiającym do zgromadzonych oraz odśpiewaniu „Ody do radości”, została rozwiązana. Zaraz po słowach o tym, że zgromadzenie dobiegło końca, część osób zaczęła skandować, że chce jeszcze zostać na miejscu, ale w ciągu około 5 minut wszyscy się rozeszli. Podobne manifestacje odbywały się w różnych miastach Polski. I wszędzie w zasadzie odbywała się w podobnym tonie, kompletnie oderwanym od rzeczywistości.

(Cezarion/ Foto: zrzut ekranu z lookcam.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do