
Pisaliśmy już wielokrotnie, że rosnąca liczba hulajnóg elektrycznych oraz ich użytkowników to problem, z którym władze nie potrafią sobie poradzić. Nieprecyzyjne przepisy, brak edukacji w WORD-ach i szkołach oraz bezkarne naruszanie obowiązujących reguł (jazda po spożyciu alkoholu, jeżdżenie w kilka osób na jednym pojeździe, nadmierna szybkość) i bezczynność policji powoduje, że hulajnogi elektryczne stają się coraz większym zagrożeniem dla pieszych i kierowców samochodów. Ministerstwo zdecydowało się zareagować. Tyle, że są to działania spóźnione i zbyt bojaźliwe.
Ministerstwo Infrastruktury przygotowuje przepisy, które mogą znacząco wpłynąć na bezpieczeństwo na polskich drogach. Projekt ustawy, który ma być procedowany przez Radę Ministrów we wrześniu, zakłada obowiązkowy nakaz jazdy w kasku dla osób poniżej 16. roku życia, które korzystają z hulajnóg elektrycznych i rowerów. Jak zaznacza wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec, nie ma planów rozszerzenia tego obowiązku na wszystkie grupy wiekowe.
Decyzja Ministerstwa jest bezpośrednią odpowiedzią na alarmujące dane dotyczące wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych. W całej Polsce, tylko w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2025 roku, doszło do 223 wypadków, w których jedna osoba zginęła, a 242 zostały ranne. W porównaniu z rokiem ubiegłym, liczba wypadków w regionie podlaskim wzrosła o niemal 150%.
Policjanci z białostockiej drogówki podkreślają, że problem potęgują nielegalne, niehomologowane hulajnogi, które osiągają prędkości nawet 50-70 km/h na chodnikach, stwarzając ogromne zagrożenie. Dodatkowo, służby mundurowe wskazują na inne niebezpieczne zachowania, takie jak jazda z kapturem, korzystanie z telefonów, jazda w kilka osób na jednym pojeździe czy prowadzenie pod wpływem alkoholu. Według Instytutu Transportu Samochodowego, aż 12% użytkowników hulajnóg, którzy brali udział w wypadkach, kierowało pod wpływem alkoholu, co jest znacznie wyższym wskaźnikiem niż w przypadku kierowców samochodów. Problem opisywaliśmy TUTAJ
Planowane zmiany spotkały się z mieszanymi reakcjami. Środowiska medyczne i organizacje zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego popierają wprowadzenie obowiązku. Lekarze alarmują, że rośnie liczba pacjentów z poważnymi urazami głowy, będącymi skutkiem wypadków na hulajnogach. Wprowadzenie kasków, które spełniają europejskie normy bezpieczeństwa, ma na celu zminimalizowanie ryzyka urazów.
Z drugiej strony, operatorzy systemów rowerów miejskich, tacy jak Nextbike, podchodzą do przepisów z dużą ostrożnością. Rzecznik firmy, Marcin Sałański, wskazuje na przykład Australii, gdzie po wprowadzeniu powszechnego obowiązku jazdy w kasku liczba rowerzystów spadła o 55%. Nextbike obawia się, że podobne regulacje w Polsce mogą zniechęcić młodych ludzi do korzystania z ekologicznego transportu. Operatorzy e-hulajnóg, jak Bolt, również są zdania, że o ile obowiązek dla niepełnoletnich nie jest problemem (ich hulajnogi są przeznaczone tylko dla dorosłych), o tyle powszechny nakaz wymagałby szczegółowej analizy.
Niezależnie od przyszłych przepisów, policja z Podlasia apeluje o zdrowy rozsądek i edukację. Aspirant sztabowy Karolina Wojciekian z Komendy Miejskiej Policji w Łomży podkreśla, że wiele zdarzeń ma miejsce poza drogami publicznymi, w parkach i na skwerach, gdzie brakuje nadzoru. Policja zwraca uwagę na niską świadomość przepisów i apeluje do rodziców o rozmowę z dziećmi na temat bezpiecznego zachowania na drodze. Obowiązek jazdy w kasku, jeśli zostanie wprowadzony, ma być dodatkowym zabezpieczeniem, ale podstawą pozostaje przestrzeganie przepisów, dostosowanie prędkości do warunków i szacunek dla innych uczestników ruchu.
PS
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie