Reklama

Janusze Ekonomii zza płota



Cyferki, liczby, czy ogólnie matematyka to najwyraźniej coś, czego nie da się ogarnąć w kilkuosobowym zarządzie. Tym razem kompletnym brakiem wiedzy ekonomicznej mogą dla odmiany pochwalić się władze nie Białegostoku, ale Starostwa Powiatowego w Białymstoku. Nie radzą sobie z budynkami, a raczej racjonalnym ich utrzymaniem.

Już wyjaśniamy o co chodzi. Rzecz dotyczy gospodarki nieruchomościami. Można zrozumieć, że nie każdy zna się na wyliczeniach. Ale skoro się nie zna lub nie radzi, to taka osoba raczej nie powinna zarządzać czymkolwiek nad czym zwyczajnie nie panuje. Tymczasem starosta powiatu białostockiego – Antoni Pełkowki – odpowiada za mienie starostwa, które z dbałością o pieniądze publiczne nie ma nic wspólnego.

Tak się składa, że całkiem niedawno starostwo powiatowe wystawiło w przetargu do sprzedaży jeden ze swoich obiektów. To budynek mieszczący się przy ulicy Geodetów 1 w Białymstoku. Cena wywoławcza wynosi 3,7 mln. złotych. Chętnych do nabycia – brak. Obecnie to już drugie podejście do sprzedaży nieruchomości. I być może wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że ten sam budynek starostwo sobie kupiło zaledwie 5 lat temu za kwotę 3,8 mln złotych. Do tego zaciągnęło specjalnie kredyt w wysokości 2 mln. złotych i zapłaciło odsetki od kredytu w wysokości około 200 tys. złotych. Po co? Ponieważ miała się tam przenieść jedna z komórek organizacyjnych starostwa – architektura i geodezja. Ale nikt nigdy się tam nie przeniósł. Więc budynek sobie stoi, należy płacić podatki oraz inne opłaty, żeby sobie stał pusty.

- Logika myślenia, jeśli chodzi o gospodarkę nieruchomościami w powiecie białostockim, to powiem krótko – w ogóle jej nie ma. Jako radni klubu PiS wystąpiliśmy jakiś czas temu o wykaz nieruchomości starostwa powiatowego i pytaliśmy wielokrotnie o pomysł na zagospodarowanie nieruchomości i tej z ulicy Geodetów 1 i innych. Nic się z tym nie dzieje. To jest zwykła niegospodarność – mówi nam Jan Perkowski, radny klubu PiS w powiecie białostockim.

Gdyby tylko ten jeden budynek był problemem, pewnie dało by się z tym jakoś przejść do porządku dziennego, tłumacząc źle wydawane pieniądze – nietrafioną inwestycją. Ale takich, pod zarządem starosty Pełkowskiego, jest więcej. I właściwie z podobnym skutkiem ekonomicznym. Wręcz prawdziwy lub normalny ekonomista pewnie zapłacze jak przeczyta, co się dzieje między innymi z budynkiem po dawnej szkole rolniczej w Supraślu. Tam wsadzono pieniądze w remont, a teraz starosta wymyślił, że budynek wydzierżawi i sprzeda jednocześnie.

Jak to możliwe? Tak to, że zarząd dróg powiatowych mieści się obecnie w wynajmowanym budynku. Opłata roczna tylko za samą dzierżawę wynosi obecnie 100 tys. złotych rocznie. Dlatego radni postanowili przekazać 200 tys. złotych na remont budynku szkoły w Supraślu, która to nieruchomość jest własnością powiatu białostockiego. I to do niej miał się przenieść zarząd dróg. Efekt? 200 tys. poszło w remont, a pracownicy dalej siedzą w wynajmowanych pomieszczeniach.

- Nie wiem nawet jak to nazwać. Bo mamy taką sytuację, że budynek po szkole w Supraślu jest teraz wystawiony na sprzedaż za 16 mln złotych. Ale w dniach 11-12 grudnia ma odbyć się przetarg na dzierżawę tej nieruchomości. Nie wiem jak starosta chce budynek jednocześnie sprzedać i wydzierżawić – komentuje sprawę radny Jan Perkowski.

Ciekawe czy starosta oraz członkowie zarządu powiatu w podobny sposób gospodarują swoim prywatnym mieniem, co mieniem publicznym jakie zostało im powierzone? Tym bardziej, że nieruchomości w podobnym stanie – znaczy nieużywanym, za które trzeba płacić, jest jeszcze więcej. Miedzy innymi w Michałowie oraz w kilku innych miejscowościach. My mamy wyłącznie jedno określenie na takie postępowanie. Za zarządzanie wzięli się Janusze Ekonomii, którym w prywatnej firmie być może nie powierzono by pod zarządzanie nawet spinaczy do papieru. Ale skoro ktoś na nich zagłosował w wyborach, teraz musi za to płacić. Wszak na utrzymanie budynków, które sobie tylko stoją latami, płacą podatnicy.

Pożyczki, kredyty, środki na remonty – na wszystko pieniądze się znajdą. Zwłaszcza wtedy, gdy nie trzeba ich wykładać z własnych kieszeni. Za kilka tygodni za to stanie wniosek o odwołanie starosty Pełkowskiego z zajmowanego stanowiska. W tych okolicznościach, trudno się dziwić, że akurat to - ma sens.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: SW.)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do