Reklama

Jeśli nie ustaną ostrzały infrastruktury energetycznej mer Kijowa zapowiada masową ewakuację

W przypadku kontynuacji rosyjskich ataków na infrastrukturę energetyczną w Kijowie może dojść do „apokalipsy”, mieszkańcy stolicy powinni być przygotowani na ewakuację. Takie słowa padły z ust Witalija Kliczko, mera Kijowa, w trakcie rozmowy z agencją Reuters.

To obecnie największy problem Ukrainy. Rosjanie od wielu tygodni ostrzeliwują infrastrukturę energetyczną. Ludzie zostają bez prądu, ogrzewania, wody i gazu. Przetrwanie zimy w takich warunkach jest ekstremalnie trudne. W związku z tym na Ukrainę docierają generatory prądu oraz różnego rodzaju urządzenia do ogrzewania, ale pomoc nie jest wystarczająca.

Zagrożonych pozbawieniem wszelkich źródeł energii jest wielu mieszkańców w różnych częściach Ukrainy. W tym również najbardziej zaludnionego Kijowa. Z tego względu Witalij Kliczko nie wyklucza, że jeśli wojska rosyjskie wciąż będą ostrzeliwać infrastrukturę energetyczną, mieszkańcy muszą być przygotowani na ewakuację. Aczkolwiek zapewnia, że władze ukraińskiej stolicy robią wszystko co w ich mocy, aby nie dopuścić do takiej sytuacji.

- Kijów może stracić dostawy energii i wody, a także ciepła. Może dojść do apokalipsy, jak w hollywoodzkich filmach, kiedy mieszkanie w domach stanie się niemożliwe z powodu niskich temperatur. Jednak walczymy i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby do tego nie dopuścić – powiedział agencji Reuters Witalij Kliczko.

Zaapelował w związku z tym do mieszkańców Kijowa o przygotowanie zapasów żywności i wody pitnej oraz o przygotowanie rzeczy i dokumentów na wypadek natychmiastowej ewakuacji po odcięciu dostaw ciepła.

Ale na razie, według niego, nie ma potrzeby ewakuacji, ponieważ deficyt energii elektrycznej w mieście wynosi tylko 20%, a sytuacja pozostaje stabilna” – czytamy w publikacji agencji Reuters.

Kliczko dodał, że miasto przygotowuje punkty grzewcze w różnych dzielnicach, ale są one niewystarczające, aby pomieścić całą społeczność Kijowa.

- Przygotowaliśmy około 500 autonomicznych punktów grzewczych, ale dla trzymilionowego miasta 500 punktów to nic – poinformował mer Kijowa.

Taka sytuacja jest z pewnością bardzo trudna tak dla mieszkańców, jak i dla władz stolicy Ukrainy, tym bardziej, że rozwój wypadków trudno przewidzieć. W związku z tym władze Kijowa apelują o wpisanie firm na listę zakładów, które będą działać na autonomicznych źródłach energii.

(Cezarion/ Foto: Flickr.com/ manhhai)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do