Reklama

Kolej mocno przyspieszy także na Podlasiu. Ale dopiero za 5 lat

W Polsce coraz większe środki są przeznaczane na rozbudowę sieci kolejowej. Na Podlasiu nadzieje na nowe połączenia, krótszą jazdę i większy komfort podróży to przede wszystkim Rail Baltica. Mało kto jednak wie, że ogólnopolska rewolucja na torach dopiero nastąpi: 16 stycznia rząd przyjął kolejowy program utrzymaniowy.

Program ma sprawić, że za pięć lat pociągi regionalne w Polsce będą jeździć ze średnią prędkością handlową blisko 60 km/h. Jeszcze większą średnią szybkość osiągać mają pociągi pospieszne - 95 km na godzinę, a ekspresy mają jechać średnio 110 km/h. Program finansowany będzie z budżetu państwa oraz z Funduszu Kolejowego, a jego wartość to w sumie 23,8 miliarda złotych. Środki mają zapewnić modernizację taboru i torowisk oraz kosztów zarządzania infrastrukturą aż do 2023 roku.

Większość pieniędzy ma zostać przeznaczona na remonty. Cały projekt to odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie społeczne związane z podróżami koleją oraz przestawienie nacisku transportu towarowego z drogowego na kolejowy. Obecnie główny powód, dla którego kolej przegrywa z transportem drogowym (osobowym oraz prywatnymi i publicznymi firmami przewozowymi są opóźnienia, za nisko komfort, awarie i usterki oraz zbyt mała sieć kolejowa i niewielka liczba połączeń. Powodem większości tych barier są tak zwane wąskie gardła w sieci kolejowe: odcinki ze zbyt wolną szybkością przejazdu, brak drugiego toru umożliwiającego przejazd w drugim kierunku oraz niska przepustowość węzłów kolejowych i przepraw. Program utrzymaniowy ma - przede wszystkim - zająć się właśnie likwidacją tych barier. Obecnie PKP-PLK ma wieloletnie zaległości w remontach i modernizacji, a jednocześnie mocno spóźnione realizacje inwestycji umożliwiających uruchamianie nowych połączeń.

Z diagnozy zaś wynika, że dostępność kolejowa to jeden z podstawowych warunków poprawy atrakcyjności inwestycyjnej sporej części kraju. W szczególności dotyczy to obszaru Polski Wschodniej: w tym Podlasia. Nic dziwnego, ze w tej sytuacji samorządom i mieszkańcom nie jest straszne nawet czasowe zamknięcie torów, byleby tylko inwestycje przyśpieszyły.

"Zjawiska te będą skutkować wydłużeniem czasu przejazdu części pociągów, a co za tym idzie, okresowo negatywnie wpłyną na prędkość handlową, która w czasie kumulacji robót inwestycyjnych może, nawet mimo przygotowania alternatywnych tras objazdowych, ulec obniżeniu w stosunku do stanu w roku 2016" - ostrzega ministerstwo infrastruktury dodając jednocześnie, że pełen efekt modernizacji odczujemy dopiero w roku 2023, kiedy cały program zacznie w pełni działać. Jednocześnie - zdaniem resortu - 5-letni okres wprowadzania w życie programu zapewnia, że nie będzie w nim kolejnych opóźnień.

Jakie korzyści w praktyce osiągnie z programu mieszkaniec Podlasia? Przede wszystkim będzie to skrócenie czasu podróży między Warszawą a Białymstokiem (szybkość pociągu ma sięgać conajmniej 160 km/h na większości odcinków zamiast obecnych 120-140 km/h na niewielkiej części). Taka sama szybkość przejazdowa zostanie zapewniona także na trasie Kraków - Rzeszów, Poznań - Wrocław oraz Poznań - Warszawa i Kraków - Warszawa. Super szybka kolej ma też połączyć Kraków z Katowicami (obecnie maksymalna dopuszczalna szybkość składów między tymi miastami to 40-60 km/h).

W ramach programu przyspieszeniu ma też ulec przejazd koleją między Białymstokiem a granicą państwa w Kuźnicy Białostockiej oraz do towarowych punktów granicznych.

(PS/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do