Reklama

Najlepszy czas antenowy na Polsacie zarezerwowany na promocję patologii w Białymstoku

Kiedy prezydent Białegostoku wydaje lekką ręką pieniądze białostoczan na różne eventy, co to mają pokazywać Białystok w dobrym świetle, w tym samym czasie jego działania, na innym polu, mijają się ze zdrowym rozsądkiem i niweczą wszelkie zapędy do pokazania Białegostoku jako miasta przyjaznego do życia i do prowadzenia biznesu. Dziś wieczorem, w najlepszym czasie antenowym, bo o godz. 19.30 pojawi się promocja, jakiej tu nie trzeba. W telewizji Polsat pokazana będzie patologia urzędnicza w Białymstoku, w całej swojej okazałości.

Kilkaset tysięcy złotych tylko w tym roku wydanych na turniej z Bayernem Monachium i kolejne grube tysiące wydane na mityng lekkoatletyczny, które śledziła garstka zainteresowanych, to nic w porównaniu do tego, ile osób z pewnością obejrzy dziś program na antenie telewizji Polsat. Będzie emitowany w najlepszym czasie antenowym, bo o godz. 19.30. Na tę jednak emisję urząd miejski z całym majestatem prezydenta, nie wydali ani grosza z miejskiego budżetu. Tylko, że taka promocja w telewizji ogólnokrajowej, to nie powód do dumy.

Ekipa budowlana niszczy parking przed salą weselną. Demolka odbywa się na zlecenie Urzędu Miasta. Nielegalnie. Pomimo tego, że urzędnik, który kazał zburzyć parking siedzi na ławie oskarżonych, to właściciele biznesu nie są w stanie wyegzekwować od miasta naprawienia szkody. A to nie jedyny ich problem z białostockimi urzędnikami” – tak zaczyna się zapowiedź programu w telewizji Polsat, który dziś będzie poświecony patologii urzędniczej w Białymstoku.

Na naszych łamach opisywaliśmy perypetie przedsiębiorców, którzy na każdym kroku natrafią nie tylko na opór urzędników, ale wręcz można śmiało stwierdzić, że ci urzędnicy działają na ich szkodę. To nic innego jak utrudnianie ludziom prowadzenia działalności gospodarczej. Utrudnianie także normalnego funkcjonowania, jako pełnoprawnym obywatelom Białegostoku.

Cała sprawa zaczęła się od nielegalnej rozbiórki parkingu, która była zresztą konsekwencją oporu przedsiębiorców przed zamknięciem im wjazdu do lokalu, w jakim oni oraz najemcy ich budynku, prowadzą od lat działalność gospodarczą. Urzędnicy za wszelką cenę próbowali doprowadzić do upadku biznesu. Inaczej ich postępowania bowiem wytłumaczyć się nie da. To, co działo się później, to trwająca do chwili obecnej gehenna. Utrudnienia małżonkowie napotykali na każdym możliwym kroku. Złośliwość urzędników była posunięta nawet do granic absurdu, a możliwe, że nawet przekroczyła te granice.

- Jedyny momentem, w którym mąż dotknął tę panią urzędniczkę, to było odwrócenie identyfikatora z nazwiskiem. Miała go na sobie i nie chciała się przedstawić. Tylko tyle zrobił mąż, bo chciał wiedzieć jak się nazywa, więc obrócił identyfikator. To był jedyny moment, w jakim dotknął tę kobietę –wyjaśniała naszej redakcji Maria Bzura, żona oskarżonego, czyli Józefa Bzury.

Co było powodem oskarżenia, aresztowania i następnie procesu sądowego starszego mężczyzny? Miał czelność odwrócić identyfikator z nazwiskiem urzędniczki, aby dowiedzieć się jak się nazywa. Ona sama odmówiła mu podania swojego nazwiska, choć ma taki obowiązek, jeśli znajduje się w urzędzie w godzinach pracy i dokonuje jakichkolwiek czynności urzędowych. Nie dość, że tego nie zrobiła, to jeszcze oskarżyła starszego człowieka o naruszenie swojej nietykalności cielesnej. Sprawa ta została umorzona po procesie sądowym.

Jeśli komuś się wydaje, że na tym skończyły się perypetie przedsiębiorców z Białegostoku, to niestety, rzeczywistość w tym temacie wygląda zupełnie inaczej. Małżeństwu zabrano grunty pod budowę drogi w innym miejscu. Nie stawiali w tym względzie oporu. Ale urzędnicy znów – zwlekali z odszkodowaniem tak długo, że sprawa trwała blisko trzy lata. Sam prezydent został ukarany przez sąd grzywną za to, że przeciągał sprawę. Grzywna została zapłacona z publicznych pieniędzy, więc ludzi można było nękać dalej.

To dalej wygląda tak, że w kolejnym miejscu urzędnicy tylko na jednej działce – traf chciał, należącej do małżonków Bzura – znaleźli ciek wodny. W związku z tym państwo Bzura nie mogą zrealizować żadnej inwestycji budowlanej, bo ów ciek zagraża – jak twierdzą – zalewaniem miasta. Na nic się zdały ekspertyzy, odwierty, badania wszelkich osób uprawnionych do znalezienia owego cieku. Urzędnicy wiedzieli lepiej, ciek jest nawet tam, gdzie nigdy go nie było i nadal nie ma. Dlatego wszyscy naokoło się pobudują, jak chcą, a państwo Bzura przyjdą nad swój ciek, żeby pogapić się na suchą trawę i gałęzie. Żeby choć jeszcze można było posłuchać najmniejszego szmerku strumyczka. Ale nie ma i nie da się…

- My mamy własną opinię, że na tej działce jest rów melioracyjny. Posiadamy też i dokumenty, te które trafiały do urzędu od państwa Bzura. Ale uznajemy, że rów jest i ma on znaczenie dla odwodnienia tego miejsca – wyjaśniała Agnieszka Rzosińska, szefowa Departamentu Urbanistyki.

Wymieniony relikt rowu melioracyjnego wzdłuż którego (w dnie) wykonano wiercenia był suchy. Nie stanowi cieku wodnego. Wymieniony suchy rów występuje poza obszarem rzeki Dolistówki” – a to już opinia geologa Janusza Kosierkiewicza w sprawie tego rowu, który jest suchy jak pieprz,

W międzyczasie urzędnicy zdążyli jeszcze zabudować ekranami akustycznymi lokal handlowo – usługowy, w którym kilka, a wcześniej nawet kilkanaście podmiotów gospodarczych, prowadziło swoją działalność. Choć decyzja w sprawie budowy ekranów akustycznych została unieważniona, co oznacza, że nigdy ich tam nie można było budować, to lokal jest skutecznie zasłonięty. A jeśli już ktoś go zobaczy i zechce wjechać, to na wjeździe zobaczy syf, jaki pozostawili po sobie urzędnicy, bezprawnie rozbierając parking pod tym lokalem.

Te oraz inne sprawy z Białegostoku i tylko w sprawie tych samych przedsiębiorców będą przedmiotem blisko godzinnego programu w telewizji Polsat poświęconego patologiom urzędniczym „Państwo w Państwie”. Jeśli prezydentowi Białegostoku, Tadeuszowi Truskolaskiemu, zależy na takiej właśnie promocji miasta, to nigdy więcej nie powinien sięgać do kieszeni białostoczan po żadne pieniądze na promocję poprzez sport, kulturę, czy cokolwiek innego. Taka promocja, do jakiej w zasadzie dopuścił i o czym dziś wieczorem dowie się cała Polska, nic nie kosztuje podatników.

Choć trzeba dodać, że jednak kosztuje – w tym przypadku małżonków Bzura. Od 2011 roku pewnie już nawet z kilkaset tysięcy złotych. Do tego kosztuje ich jeszcze nerwy, stres, pieniądze na procesy, prawników, ekspertyzy i masę papieru oraz inne rzeczy niezbędne do walki z urzędnikami. I to wszystko wyłącznie po to, aby wyszarpać normalność. Czy w tej sytuacji jeszcze kogoś dziwi, że prezydent Truskolaski ze swoich licznych podróży zagranicznych sprowadził do Białegostoku okrągłe zero inwestorów?

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: KB)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2018-05-27 09:11:45

    Niestety Prezydent pracujący za pomocą wielu zastępców traci kontakt i kontrolę nad urzędnikami. Przykładów walki urzędników z mieszkańcami jest znacznie więcej. Wieloletnia kadencja ma też i złe strony. Urzędnicy są pewni swego zatrudnienia i w najlepszym przypadku przestają się starać .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-05-27 11:59:26

    Jeżeli w urzędzie miasta Truskolaski zatrudnia na kierowniczych stanowiskach byłych komunistów to nic się nie zmieni

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wujek - niezalogowany 2018-05-27 17:44:39

    Gratuluję panu prezydentowi. To za jego kadencji Białystok zasłynął Kononowiczem, faszyzmem, rasizmem a teraz jeszcze oligarchią urzędniczą. A mam podejrzenie, że to tylko początek i pojawią się nowe publikacje w mediach krajowych.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-05-29 12:55:28

    Kto to pisał? Redakcja podnajęłą kogoś z podstawówki do pisania artykułów? Po dwóch akapitach wysiadłem, mogąc się jedynie domyślać o co autorce chodziło. (Chociaż autorka może mieć rację, że kilkaset tysięcy złotych to nic w porównaniu do tego, ile osób z pewnością obejrzy dziś program na antenie telewizji Polsat. )

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-05-30 10:25:27

    no a co z obietnicą niezmienności cen ogrzewania po opchnięciu MPEC-u. Warto by zobaczyć obecne struktury rady nadzorczej i nowozatrudnionych po " restrukturyzacji" w wyniku której specjaliści potracili pracę na rzecz swojaków.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do