
Oddziały policji prewencyjnej z Sankt Petersburga przybyły do okupowanego od wielu miesięcy Mariupola. Bo jeszcze pod koniec maja tego roku Mariupol został tymczasowo zajęty przez wojsko rosyjskie. Oddziały policyjne prewencji z Sankt Petersburga już rozpoczęły patrolowanie ulic, ponieważ w mieście w każdej chwili może dojść do zamieszek.
O sytuacji w Mariupolu informuje od samego początku okupacji rosyjskiej Petro Andryushchenko, doradca burmistrza Mariupola. Na bieżąco przekazuje informacje, co się tam dzieje. Wszelkie materiały, w tym zdjęcia i filmy publikuje na swoim profilu na platformie Telegram. Stąd też wiadomo jest, że Rosjanie od kilku tygodni wyburzają zniszczone przez siebie bloki mieszkalne, chcąc w ten sposób ukryć popełnione zbrodnie wojenne. Świat ma nie widzieć ogromu zniszczeń infrastruktury cywilnej.
Tyle tylko, że świat już zobaczył wystarczająco dużo z tego, co zrobili Rosjanie w tym niegdyś pięknym i gęsto zamieszkałym mieście. Ogromna większość wyjechała, kiedy tylko była taka możliwość. Na miejscu zostało jednak nieco ponad 100 tys. ludzi plus ci, których do Mariupola zwieźli Rosjanie z Rosji, a także z innych okupowanych terenów na Ukrainie. Sytuacja humanitarna jest tam tragiczna. I stąd też do tego ukraińskiego miasta przybyły ostatnio policyjne oddziały prewencji z Sankt Petersburga.
„Oddziały OMON-u z Sankt Petersburga przybyły do Mariupola i od dziś rozpoczęły patrolowanie ulic. Główne zadanie, które brzmi z wnętrza okupacyjnej administracji, to masowe protesty wywołane niezadowoleniem społecznym” – napisał na swoim profilu na platformie Telegram Petro Andryushchenko, doradca burmistrza Mariupola.
Jak już wielokrotnie informowaliśmy na naszych łamach, rosyjska agresja spowodowała jedną z największych katastrof humanitarnych w Mariupolu. Miasto zostało zniszczone w prawie 90% w wyniku ostrzału wroga. Był to zarówno ostrzał rakietowy, jak i pancerny, do tego odbywały się naloty samolotów bojowych. Od późnej wiosny do chwili obecnej, Mariupol jest bez normalnego zaopatrzenia w energię elektryczną, wodę i gaz. Dziś w mieście pozostaje ponad 100 000 mieszkańców. Ludzie są niezadowoleni z warunków życia w mieście, w którym brakuje po prostu wszystkiego. Co o tej porze roku jest szczególnie dotkliwe i zapewne po zimie liczba mieszkańców jeszcze się zmniejszy.
Wiadomo też, że rosyjscy najeźdźcy zamieniają Mariupol i okoliczne wsie w centrum wojskowo-logistyczne armii rosyjskiej. Ściągany jest tam ciężki sprzęt wojskowy, który prawdopodobnie zostanie wykorzystany do nowych walk na kierunku Donbasu.
(Cezarion/ Foto: Flickr.com/ manhhai)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie