
Według posła Roberta Winnickiego, wybranego do Sejmu z podlaskiego okręgu wyborczego, Polski Ład to podatkowy potwór Frankensteina, nazywa go PIS-owskim nieładem. Konfederacja stwierdza, że wzrosną obciążenia dla przedsiębiorców, które w połączeniu z szalejącą inflacją doprowadzą do fali bankructw firm, co ma oznaczać zwolnienia pracowników. Mowa w dużej mierze o składce zdrowotnej. Zdaniem Martynko, księgowej i przedstawicielki Kongresu Polskiego Biznesu, w efekcie na wprowadzonej przez rząd reformie budżet państwa straci.
Posłowi Winnickiemu nie podoba się Polski Ład.
Jest to PiS-owski nieład, ponieważ od pomysłu do wykonania to idea partii rządzącej. Mamy do czynienia z czterema jeźdźcami Apokalipsy polskiej gospodarki: Covid, lockdown, inflacja, polityka gospodarcza i podatkowa tego rządu. To jest coś, co dziś jest w stanie wywrócić polski wzrost gospodarczy - mówił podczas spotkania z białostockimi dziennikarzami polityk.
Podkreślił, że Konfederacja krytykowała ten program od samego początku. Parlamentarzysta uważa, że podatki trzeba upraszczać i obniżać i konieczna jest całkowita zmiana tego systemu, radykalna reforma, a nie jego ciągłe łatanie.
Za wprowadzenie Polskiego Ładu oskarża bezpośrednio premiera Mateusza Morawieckiego, stwierdzając, że stał się jego twarzą i jest za niego odpowiedzialny, powinien podać się do dymisji. W wspominając o ministrze finansów Tadeuszu Kościńskim, nie przebiera w słowach
Polska nie posiada ministra finansów, ponieważ osoba pełniąca tę funkcję jest marionetką nie potrafiącą wypowiedzieć się po polsku. Pan Kościński, nie przychodzi do Sejmu i nie zabiera głosu. Bo jak ma to robić, skoro po polsku nie umie mówić dobrze? - powiedział Robert Winnicki
Jak komentowała uczestnicząca w konferencji prasowej z Winnickim Małgorzata Martynko z Kongresu Polskiego Biznesu, przedsiębiorcy czy pracownicy znaleźli się w bardzo ciężkim i trudnym, nieprzewidywalnym gospodarczo czasie.
I oto właśnie, w tym czasie, nasz rząd wprowadza Polski Ład, czyli rozwiązania, które powodują realną i znaczącą podwyżkę obciążeń publiczno - podatkowych zarówno dla przedsiębiorców, jak i pozostałych grup, które są czynne zawodowo - mówiła.
Podkreśliła, że prowadzono ogromne zmiany w sposobie naliczania i rozliczania składki na ubezpieczenia zdrowotne. Wyjaśniała, że dotychczas składka ta dla przedsiębiorcy była znana, przewidywalna i stała.
Tak teraz wszyscy przedsiębiorcy będą zobowiązani obliczać taką składkę i później odprowadzać ją do budżetu na podstawie osiąganego przez siebie miesięcznego dochodu. Poziom takiej składki będzie oczywiście zróżnicowany, w zależności od formy opodatkowania, jaką wybrał dany przedsiębiorca. Jeżeli wybrał rozliczanie się z podatku dochodowego na podstawie skali podatkowej, to taka składka będzie stanowiła dla niego 9 proc. Jeżeli będzie się rozliczał na zasadach podatku liniowego, taka składka wyniesie 4,9 proc. Jeśli natomiast będzie się rozliczał na zasadzie zryczałtowanego podatku od przychodów, to w zależności od wysokości tego przychodu, ona będzie się kształtować od około 320 do 940 zł miesięcznie. I to jeszcze jest możliwe do ustalenia i przeliczenia. Drugą zmianą, bardzo niekorzystną, jest to, iż tej składki nie będzie można odliczać od zaliczek na podatek dochodowy - powiedziała Małgorzata Martynko.
Oceniła, że w praktyce może to oznaczać nie tyle składkę zdrowotną, co nowy, dodatkowy podatek zdrowotny. Według niej ta zmiana jest jedną z najbardziej negatywnych w Polskim Ładzie.
Założenia Polskiego Ładu, co do zasady, miały sprawić, że w portfelach Polaków pojawią się większe wynagrodzenia. A stało się akurat odwrotnie. Początek stycznia pokazał, że Polacy otrzymali mniejsze przelewy. Co się wówczas stało? Oto polski rząd o tę sytuację oskarżył księgowych, za ten cały chaos i bałagan - nie kryła poirytowania księgowa.
Przypomniała, że po sześciu dniach wprowadzono rozporządzenie odnośnie sposobu przeliczania wynagrodzeń według starych zasad, ale było to w piątek, kiedy w już w poniedziałek, 10 stycznia, na kontach pracowników miały pojawić się wypłaty. Skomentowała, iż rozporządzenie wprowadzone zostało w pośpiechu, a po drugie, że księgowi dostali zaledwie dwa dni, aby przeliczyć po nowemu wynagrodzenia, w dni wolne od pracy, w sytuacji, gdy programy księgowe i płacowe nie były do tego dostosowane.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie