Reklama

Bez wolontariuszy się nie da

W Białymstoku tysiące kilogramów jedzenia może trafić do śmieci zamiast do ubogich. Odkąd zniesiono podatek VAT na żywność przekazywaną dobroczynnie, potrzebne są każde ręce do pracy.

 

Do niedawna żadnym dyskontom, ani prywatnym przedsiębiorcom nie opłacało się oddawać jedzenia zdatnego do spożycia w ramach darowizny. Trzeba było zapłacić podatek VAT. Żywność więc trafiała do utylizacji. Obecnie produkty mogą znaleźć się na stołach i w lodówkach tych rodzin, którym wiedzie się gorzej. Aby tak się stało, potrzebne są ręce do pracy, magazyny i kierowcy.

 

Najbardziej potrzebni są wolontariusze. Banki żywności nie są w stanie odbierać swoimi siłami takich porcji jedzenia, jakie będą do nich trafiały. I to właśnie w takich sytuacjach wolontariusz jest na wagę złota, ponieważ potrzebne są ręce do pracy w magazynach, przy pakowaniu i wydawaniu produktów organizacjom wspomagającym potrzebujących. W związku z tym, że będzie więcej żywności do rozdania potrzeba jest więcej ludzi dobrej woli. Kierowcy lub osoby posiadające powierzchnie magazynowe także mogą się przydać.

 

W podlaskim Banku Żywności właśnie trwają prace nad przejęciem pierwszych porcji żywności i przekazaniu ich właściwym organizacjom – jak poinformował nas Romuald Turczyński – Prezes Podlaskiego Banku Żywności z siedzibą w Suwałkach.

– Współpracujemy z około setką organizacji, które przekazują jedzenie blisko 40 tys. ludzi. Jednocześnie zwracamy się z prośbą o zgłaszanie się do nas kolejnych organizacji, które mają rodziny potrzebujące wsparcia, m. in. z Zabłudowa, Supraśla i Choroszczy.

 

Banki żywności walczyły od lat o zniesienie podatku VAT od jedzenia przekazywanego na cele dobroczynne. Teraz czeka je prawdziwy nawał pracy i ogromne wyzwanie logistyczne.

 

kalina
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do