Reklama

Bezpłatna komunikacja miejska dla wszystkich uczniów? Na razie nie da się i nie można

Radnym Prawa i Sprawiedliwości udało się wprowadzić bezpłatną komunikację miejską dla uczniów szkół podstawowych w Białymstoku. Pierwszym, który się tym pochwalił, był nie kto inny jak Tadeusz Truskolaski. Sam był temu pomysłowi przeciwny, podobnie jak i radni jego klubu. Ale to nie przeszkadzało. A teraz radni PiS znów chcą bezpłatnej komunikacji miejskiej, ale w rozszerzeniu jej na wszystkich uczniów mieszkających w stolicy Podlasia.

Z pewnością łatwo nie będzie przeforsować pomysłu o bezpłatnej komunikacji miejskiej dla wszystkich uczniów mieszkających w Białymstoku. Głównym powodem jest to, że PiS stracił większość w Radzie Miasta po ostatnich wyborach samorządowych. Obecnie jest ich zbyt mało, aby podjąć uchwałę w tej sprawie. Chyba, że przekonają do pomysłu innych radnych z Koalicji Obywatelskiej włącznie z jednym z radnych – niezrzeszonym.

- Projekt dotyczący bezpłatnej komunikacji miejskiej został złożony już w zeszłym roku do Przewodniczącego Rady Miasta, do pana Łukasza Prokoryma. I generalnie byliśmy autorami, jako Prawo i Sprawiedliwość, wprowadzenia bezpłatnej komunikacji miejskiej dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Teraz idziemy o krok dalej i chcielibyśmy, aby wprowadzić bezpłatną komunikację miejską dla uczniów szkół średnich. To są uczniowie do 21 roku życia – powiedział naszej redakcji radny i jednocześnie szef klubu radnych PiS – Henryk Dębowski.

Radny podkreśla, że zgodnie z ustawą o samorządzie, gmina ma obowiązek zapewnić lokalny transport zbiorowy dla mieszkańców. Ale taki transport w Białymstoku jest zapewniony, tyle że odpłatny. Część miast w Polsce poszło w kierunku bezpłatnej komunikacji miejskiej i takich miast zresztą z roku na rok przybywa. W części miast tylko uczniowie korzystają z bezpłatnych przejazdów, w innych miastach – wszyscy mieszkańcy bez wyjątku. Białystok w bólach przyjmował uchwałę o bezpłatnym transporcie zbiorowym dla uczniów podstawówek i gimnazjów. Gdyby nie upór radnych PiS, pomysł nie wszedłby w życie.

Mimo, że temu pomysłowi od samego początku był przeciwny prezydent Białegostoku oraz radni z Komitetu Truskolaskiego, to właśnie Tadeusz Truskolaski był pierwszym, który pochwalił się bezpłatną komunikacją dla uczniów. Przypominamy, że w szkołach pojawiły się ulotki, w których informował on dzieci i rodziców o uruchomieniu od 1 września 2018 roku bezpłatnej komunikacji miejskiej w Białymstoku. Trwała wówczas kampania wyborcza, więc liczył się każdy głos. Obecnie kampanii wyborczej do samorządu nie ma, ale za chwilę rozpocznie się kampania do parlamentu europejskiego, więc być może da się przekonać prezydenta i radnych Koalicji Obywatelskiej do ukłonu w stronę młodszych mieszkańców miasta.

- Liczymy na to, że radni Koalicji Obywatelskiej zmienią zdanie. Przecież to są radni wybrani przez wszystkich białostoczan. Wydaje mi się, że w tej sprawie powinniśmy działać ponad podziałami i wspólnie zagłosować za tym projektem uchwały, który będzie procedowany na najbliższej sesji Rady Miasta – mówi radny Henryk Dębowski.

Podstawowa sprawa w tym przypadku to oczywiście pieniądze. Wiadomo, że budżet nie jest z gumy, a pieniądze nie są drukowane na drukarkach w magistracie. Radny Dębowski twierdzi, że takie pieniądze są i można z nich skorzystać. Jego zdaniem warto rozważyć połączenie trzech spółek komunikacyjnych w jedną. Jak wyliczył, przyniosłoby to oszczędności rzędu nawet kilku milionów złotych.

Miejskich spółek komunikacyjnych łączyć nie chce i to od dawna, prezydent Białegostoku. Cały czas powtarza, że utrzymując trzy spółki, trzy zajezdnie, trzy zarządy, rady nadzorcze, trzy administracje, kierownictwa i warsztaty naprawcze, jest taniej niż przy jednej spółce. Całkiem niedawno informowaliśmy, iż prezydent twierdzi, że trzy spółki komunikacyjne ze sobą konkurują, więc każdej z nich zależy, aby świadczyć usługi jak najtaniej.

O podjęciu decyzji o pozostawieniu dotychczasowego stanu organizacyjnego w tym obszarze zadecydowały dwie przesłanki. Pierwsza to fakt, że istniejący w Białymstoku system wpisuje się w rekomendowany model organizacji transportu miejskiego w Unii Europejskiej (projekt rozporządzenia COM 319 z 2005 roku) jakim jest konkurencja regulowana. Funkcje zarządcy i organizatora zostały rozdzielone, a operatorzy konkurują ze sobą. Druga przesłanka to wysoka efektywność komunikacji miejskiej, zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i jakościowym” – czytamy słowa Krzysztofa Karpieszuka, sekretarza miasta, który odpowiedział w imieniu prezydenta Białegostoku, na interpelację radnego PiS Henryka Dębowskiego.

Tyle tylko, że wszystkie spółki oferują jednakowe ceny biletów, wszystkie spółki oferują zbliżony do siebie wiekiem i komfortem tabor i wszystkie spółki muszą jeździć według rozkładów jazdy przygotowanych przez szefostwo Białostockiej Komunikacji Miejskiej, która – tak na marginesie – też ustala ceny biletów i ogólnie organizuje cały transport zbiorowy w mieście. Urzędnikom z jakiegoś powodu, albo nieznanych bliżej działań matematycznych, wychodzi zupełnie inny rachunek, niż dla kogoś kto potrafi do siebie dodać choćby wynagrodzenia trzech prezesów, rad nadzorczych i trzech zestawów stanowisk dyrektorskich zamiast jednego.

- Skoro są trzy spółki i skoro spółki ze sobą konkurują i ma być taniej, to te spółki de facto nie powinny przynosić, szczególnie jedna KPKM, takiej dużej straty. Jeżeli te spółki były odpowiednio, właściwie zarządzane, bo to być może kwestia zarządzania, to wydaje mi się, że miasto nie musiałoby aż tyle – w mojej ocenie dopłacać – powiedział radny PiS, Henryk Dębowski.

Temat bezpłatnej komunikacji miejskiej był żywo dyskutowany w trakcie ostatniej kampanii do samorządu. Mówiły o tym niemal wszystkie komitety. Przeciwny temu pomysłowi buł jedynie komitet Białystok na TAK Tadeusza Arłukowicza, zaś Kocham Białystok oraz Inicjatywa dla Białegostoku postulowały w ogóle całkowicie bezpłatną komunikację dla wszystkich mieszkańców naszego miasta.

- Nie jest to pomysł, który jest pomysłem jakimś nowatorskim, dziwnym i wyjętym z kapelusza, dlatego że już w Polsce około 60 miast zaczyna korzystać z darmowej komunikacji miejskiej lub będzie wprowadzać – mówiła w sierpniu ubiegłego roku Katarzyna Sztop-Rutkowska z Inicjatywy dla Białegostoku.

Tyle, że radnych z tego komitetu w Radzie Miasta nie ma. Są za to radni PiS w liczbie 12, którzy będą starali się przeforsować pomysł bezpłatnych przejazdów dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Na najbliższej sesji Rady Miasta przedstawią pomysł przesunięć w budżecie miasta w taki sposób, aby udało się znaleźć odpowiednie środki na uruchomienie transportu zbiorowego dla wszystkich uczniów z Białegostoku. Nie wiadomo tylko, czy na takie przesunięcia zgodzi się prezydent oraz radni, którzy współpracują z nim w ramach Koalicji Obywatelskiej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość Piotr - niezalogowany 2019-02-20 08:28:15

    Powiem tak, przy bajzlu organizacyjnym związanym z reformą oświaty: - ograniczoną liczbą miejsc w szkołach ponadpodstawowych i "podwójną" liczbą uczniów (połączonych uczniów klas 8 szkół podstawowych i 3 gimnazjum) - - koniecznością wyboru szkoły ponadpodstawowej w innych odległych dzielnicach miasta, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której organ prowadzący szkoły ponadpodstawowe (nie przygotowany do tej reformy) i spółki komunikacji miejskiej (niereformowalna skostniała struktura) nie pomoże i nie wprowadzi ulg w postaci darmowych biletów dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Temat przygotowania miasta do przyjęcia dwóch roczników to odrębny temat do skomentowania. O ile będzie odpowiedni artykuł.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do