Jesteśmy narodem oszczędnym, jak mówią analitycy bankowi. Jeśli tylko jest możliwość odłożenia czegoś na czarną godzinę, lokujemy to w banku. W jakim celu pieniądze odkładają Białostoczanie?
Dobre wieści są takie, że jako mieszkańcy nie jesteśmy rozrzutni. Czego innego uczy nas samorząd i urzędnicy, którzy dość znacząco zadłużyli Białystok. Białostoczanie zaś są ostrożniejsi. Tych, którzy mogą cokolwiek odłożyć jest niewiele, ale starają się by jedna lub dwie pensje były ulokowane na kontach bankowych na tak zwaną czarną godzinę.
Marta Suchowierska pracuje na etacie, a jej mąż prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. Mają dwoje dzieci.
- Mamy z mężem zawsze odłożone kilka złotych na gorsze czasy. Nie oszczędzamy i nie odkładamy zbyt wiele, bo nie mamy z czego, ale jakby przyszło jakieś nieszczęście nie powinniśmy umrzeć z głodu przez 3-4 miesiące. To dlatego trzymamy oszczędności w banku. Na pewno nie wydam ich na rozpustę.
Adam Michałowski ma na utrzymaniu troje dzieci i żonę, która obecnie nie pracuje, ponieważ jest na urlopie wychowawczym i zajmuje się najmłodszą córką.
- Teraz właśnie przydały się pieniądze, które mieliśmy odłożone na koncie w banku. Pracuję w dwóch miejscach i obecnie gdyby nie oszczędności, nie dalibyśmy rady. Jak żona wróci do pracy być może uda się uzupełnić to, co teraz muszę wypłacać co miesiąc. A już niewiele zostało.
Pieniędzmi nie szasta także Monika Grygoruk, która mieszka wraz z partnerem na osiedlu Piasta.
- My każdego miesiąca odkładamy po parę złotych na takie specjalne konto w banku, żeby raz do roku pojechać na prawdziwy urlop. Co roku wyjeżdżamy za granicę. Ostatnie wakacje spędziliśmy w Maroku. To były piękne 2 tygodnie. Na takie wyjazdy nie żal mi oszczędności.
Mimo wszystko nie każdego stać na oszczędzanie. Większość białostockich rodzin nie ma co odłożyć, nawet na czarną godzinę. Tacy ludzie najczęściej radzą sobie w ramach posiadanych środków finansowych.
Komentarze opinie