Reklama

Chronicznie bezrobotni

Kolejki osób ustawiające się co jakiś czas pod Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Białymstoku warto poobserwować. Część z podopiecznych ośrodka to ci sami klienci od lat. Nauczyli się, że państwo pomaga.

Waldemar jest bezrobotny od ponad 20 lat i co miesiąc lub częściej przychodzi po swój zasiłek. – Zawsze parę groszy wpadnie. Płacą mało, ale zawsze to pieniądz. Roboty nie szukam. Jak zechce to sama mnie znajdzie. Jak nie ma co jeść, to zawsze można puszki pozbierać i będzie na pasztet. – Dodaje, że nie widzi powodu do zmiany trybu życia.

W kolejce czeka także Irena z wnuczką. Jest narodowości romskiej i strasznie narzeka na biedę. – Tu takie marne grosze nam płacą, a dziecko chore. Butów nie ma na zimę. Opiekuję się małą, bo matki nie ma, a ojciec to łajdak. Alimentów nie chce płacić. – Jakiś czas później udało się zauważyć tę „biedną romkę” jak wsiada do zaparkowanego na sąsiedniej ulicy dość nowego modelu audi.

Wystarczy pokręcić się kilkanaście minut i posłuchać, co mówią stojący pod MOPR-em ludzie. Z naszych obserwacji wynika, że większość z nich nauczyła się żyć z zasiłków i nie ma zamiaru tego zmieniać. Być może pracownicy ośrodka powinni zwrócić większą uwagę na to jak i komu przyznają świadczenia socjalne. W końcu to pieniądze pochodzące z naszych wspólnych podatków.

 

Kalina

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do