Reklama

Jagiellonia Białystok: wygrana w inauguracji i pytanie o formę przed pucharami

Jagiellonia udanie rozpoczęła nowy sezon wygrywając z Puszczą Niepołomice 2:0. Żółto-czerwoni w piątek długo męczyli się bardzo długo z niżej notowanym rywalem, a poziom meczu był taki jak pogoda - bardzo wakacyjny. Inaugurację obserwowała rekordowa liczba widzów jak na poziom rywala i termin meczu - piątkowe popołudnie - bo aż 17 157.

Jagiellonia przed tym sezonem przeszła sporą metamorfozę. Jedną ze zmian to solidny zastrzyk finansowy (ponad 32 miliony złotych z Ekstraklasy za mistrzowski tytuł) oraz pieniądze za transfer Bartłomieja Wdowika do portugalskiej Bragi. Poza Wdowikiem z Jagiellonii ubyło kilku zawodników, którzy w poprzednim sezonie mieli spory wpływ na oblicze zespołu: to doświadczony golkiper Zlatan Alomerović oraz hiszpański skrzydłowy Jose Naranjo, Tomasz Kupisz czy obrońca Bośniak Bojan Nastić. Po wypożyczeniu klub opuścił też napastnik Kaan Caliskaner. W ich miejsce Jagiellonia pozyskała bramkarza Maksymiliana Stryjka, napastnika Lamine Fadigę (Francja) i młodzieżowego reprezentanta kraju Filipa Wolskiego (z Lecha Poznań). Kadrę uzupełnili Portugalczyk Joao Moutinho (Spezia) i Hiszpan Miki Villar (Wisła Kraków). Kibice zastanawiają się czy te ruchy transferowe wystarczająco wzmocnią Jagiellonię przed bardzo trudnym sezonem, w którym żółto-czerwonych czeka intensywne granie. Tylko w tym roku rozegrają oni co najmniej 30 spotkań (biorąc pod uwagę mecze ligowe oraz rozgrywki europejskie i Pucharu Polski). Od lipca do grudnia jest bardzo prawdopodobne, że Duma Podlasia będzie regularnie grała co 3 dni. Po awanturze z Superpucharem (miał otwierać sezon 2024/25 i zostać rozegrany 7 lipca, ale PZPN - po protestach obu klubów wycofał się z tego pomysłu) pierwszy oficjalny mecz ligowy (właśnie z Puszczą Niepołomice) miał udzielić pierwszej odpowiedzi na to pytanie. Miała być to pierwsza z serii odpowiedzi. A nie oczywiste w jakiej dyspozycji jest Jaga, bo mecze towarzyskie niewiele odpowiedziały czy nowi zawodnicy już się wkomponowali w skład drużyny i w jakiej formie jest cała ekipa. Remis z Sigmą Ołomuniec (1:1), wygrana z Miedzią Legnica (3:1), porażka z Legią Warszawa (0:2) i wygrana z Żalgirisem Wilno (2:0) nie pokazywało jednoznacznie jak poszły przygotowania. 

Inauguracyjny mecz również w najlepszym razie nie odpowiedział czy Jagiellonia jest obecnie silniejsza niż kończąc poprzedni sezon. Nie podpowiedział też kibicom w jakiej formie są żółto-czerwoni przed inauguracją kwalifikacji do Ligi Mistrzów (we wtorek czeka ich wyjazdowy mecz z mistrzem Litwy - FK Panevezys). Nie będzie to spacerek choć Jagiellonia jest tu faworytem (Litwini wloką się w ogonie ligowej tabeli, ale wyeliminowali wyżej notowanych mistrzów Finlandii HJK Helsinki). Dla Dumy Podlasia dwumecz z Litwinami jest kluczowy: przejście tej przeszkody praktycznie gwarantuje im grę w fazie ligowej któregoś europejskiego pucharu. A to oznacza prestiż, pieniądze i szansę na rozwój.  

— Chciałbym abyśmy utrzymali poziom sportowy i nadal prezentowali miły dla oka styl. Wiem, że z tego powodu zyskaliśmy sympatię wielu neutralnych kibiców w Polsce — mówił na przedsezonowej konferencji prasowej dyrektor sportowy Łukasz Masłowski.

Oczekiwania na razie nie mają pokrycia w faktach. Jagiellonia grała wolno, ospale i bez pomysłu. Ślimacze tempo i powolne, schematyczne ataki były wodą na młyn Puszczy Niepołomice, dla której każda zdobycz przywieziona z Białegostoku byłaby wielkim sukcesem. Pierwsza połowa minęła w zasadzie bez emocji: jedyny raz serca kibiców zabiły mocniej w 13 minucie, kiedy wrzutkę w pole karne gości posłał Kristoffer Hansen, a trzech Jagiellończyków minęło się z piłką, która zatrzymała się na słupku. 

Po przerwie Jagiellonia dalej myślami była chyba przy wtorkowym meczu pucharowym, a goście zwietrzyli swoją szansę na coś więcej niż bezbramkowy remis. Puszcza przestała wreszcie przede wszystkim pilnować dostępu do własnej bramki i odważyła się zaatakować. Ataki gości kończyły się coraz pola karnego żółto-czerwonych, aż w 60 minucie omal nie stanęli przed znakomitą okazją po niefortunnej interwencji Hansena we własnym polu karnym. Na szczęście analiza VAR potwierdziła, że przed kopnięciem gracza Puszczy w polu karnym Jagi był spalony. Chwilę później goście po kontrze trafili w słupek, a dobitkę obronił Sławomir Abramowicz. Seria zmian otrzeźwiła Jagiellończyków: debiutanci Joao Moutinho i Miki Villar rozruszali żółto-czerwonych i kwadrans przed końcem meczu Villar podał do Nene, który precyzyjnym strzałem pokonał golkipera Puszczy. Puszcza spróbowała jeszcze odrobić stratę ale w doliczonym czasie gry dobił ich kolejny debiutant Lamine Diaby-Fadiga. 

- Kiedy wchodziłem na boisko trener powiedział mi, żebym grał tak, jak potrafię. Wchodząc na murawę byłem pewny swego. Cieszę się z bramki, która była ważna dla drużyny. Brak mi słów, żeby opisać, co czuję. Nie mogłem marzyć o lepszym premierowym występie. To był magiczny debiut - powiedział po meczu zdobywca gola (za stroną www.jagiellonia.pl). 


Jagiellonia Białystok - Puszcza Niepołomice 2:0 (0:0). Bramki: Nene 78, Lamine Diaby-Fadiga 90+7.Żółte kartki: Mateusz Skrzypczak, Sławomir Abramowicz, Lamine Diaby-Fadiga (Jagiellonia) Damian Abramowicz, Artur Craciun, Konrad Stępień (Puszcza). Sędziował: Damian Kos (Gdańsk). Widzów: 17 157. 
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Aurelien Nguiamba (70 Miki Villar) - Taras Romanczuk, Jarosław Kubicki (62 Nene) - Dominik Marczuk, Jesus Imaz, Kristoffer Hansen (62 Joao Moutinho) - Afimico Pululu (81 Lamine Diaby-Fadiga).
Puszcza: Kewin Komar - Roman Jakuba, Dawid Szymonowicz, Mateusz Cholewiak, Jakub Serafin, Michał Walski (46 Jin-hyun Lee), Mateusz Radecki (81 Lucjan Klisiewicz), Michal Siplak (81 Hubert Tomalski), Artur Craciun, Dawid Abramowicz (46 Konrad Stępień), Ioan Calin Revenco.

(PS/ Foto: Pixabay.com/ football)

Aktualizacja: 23/07/2024 09:51
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do