
Kibice, którzy w niedzielny wieczór wybrali się na białostocki Stadion Miejski przeżyli sportowe i patriotyczne emocje. Trybuny były biało-czerwone, zawodnicy wmaszerowali na boisko w biało-czerwonych szalach, a wprowadzał je Józef Piłsudski. Pół godziny przed meczem przez stadionowe megafony słychać było patriotyczne pieśni, a przed meczem fani i zawodnicy odśpiewali 4 zwrotki hymnu.
Na boisku nie było tak radośnie dla żółto-czerwonych. Mecz na początku raczej nudził: były to piłkarskie szachy na środku boiska. Z czasem gra zaczęła się jednak układać. Pierwsi gola strzelili jagiellończycy: rozegrali płynną akcję pod polem karnym, potem Świderski podał do Frankowskiego i ten pokonał bramkarza Lecha. Kolejarz odpowiedział po kilku minutach: Jevtić dośrodkował do Rogne, który wykorzystał gapiostwo Kelemana i skierował piłkę do bramki. W 34. minucie poznaniacy wyszli na prowadzenie: znowu asystę zaliczył Jevtić, a gola strzelił Marcin Wasielewski. Poznaniacy mieli jeszcze jedną setkę, ale Gytkjær będąc jeden na jednego trafił w Kelemana. Setkę miał także i Świderski, ale z bliska strzelił w Buricia.
W 50. minucie Świderski znalazł się sam na sam z Buriciem i wykorzystał okazję. Zaraz potem "Jaga" miała kolejną doskonałą sytuację Świderski, ale znalazł się na minimalnym spalonym. W 71 minucie kibice zamarli, bo Trałka umieścił głową piłkę w bramce. Na szczęście dla białostoczan sędziowie wychwycili spalonego gości.
W końcówce obie ekipy miały jeszcze po kilka akcji, ale zabrakło skuteczności.
- Był to mecz dobry dla kibiców. Akcja była raz pod jedną bramką, raz pod drugą. Było wiele sytuacji podbramkowych, natomiast bardziej powinniśmy to kontrolować od strony taktycznej. Natomiast w drugiej połowie nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy tak grać. Mieliśmy swoje sytuacje na 3:2, raz niepotrzebnie Martin dogrywał, ale trzeba uczciwie przyznać, że Lech też je miał. Ten mecz mógł się zakończyć zwycięstwem i naszym, i Lecha, a ostatecznie zakończył się remisem. Szkoda, bo u siebie chcemy wygrywać, ale z drugiej strony zawsze mieć lepiej punkt, niż nie mieć nic, a to my goniliśmy ten wynik w drugiej połowie. Teraz czas na to, aby znów popracować i zacząć myśleć o meczu z Lechią Gdańsk – podsumował Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:2 (1:2). Bramki: Przemysław Frankowski 21, Karol Świderski 50 - Thomas Rogne 27, Marcin Wasielewski 33. Żółte kartki: Wasielewski (Lech), Poletanović, Guilherme (Jagiellonia). Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Jagiellonia: Marián Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme - Przemysław Frankowski, Marko Poletanović (74 Bartosz Kwiecień), Taras Romanczuk, Martin Pospíšil, Arvydas Novikovas (82 Cillian Sheridan) - Karol Świderski (69 Roman Bezjak).
Lech: Jasmin Burić - Robert Gumny, Dimítris Goútas, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz - Marcin Wasielewski, Łukasz Trałka, Pedro Tiba (84 Maciej Gajos), Darko Jevtić (68 João Amaral), Kamil Jóźwiak - Christian Gytkjær (85 Paweł Tomczyk).
(Przemysław Sarosiek/ Foto: TJ.)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie