
Politycy partii Razem, kandydujący do Sejmu w najbliższych wyborach parlamentarnych z listy "Lewicy" domagają się likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej, twierdząc, że nie spełnia on swojej roli. Jednocześnie zapowiadają, że jeśli będą mieli ku temu możliwości, zlikwidują święto, jakim jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, obchodzone corocznie 1 marca. Twierdzą, że jest ono szkodliwe i bezsensowne. O tych postulatach podczas spotkania z dziennikarzami mówił głównie Grzegorz Janoszka; w briefingu prasowym wzięła również udział Katarzyna Rosińska (oboje na zdjęciu).
W Razem walczymy od samego początku z wybielaniem przez IPN zwykłych zbrodniarzy pokroju "Burego" czy "Łupaszki" - powiedział Janoszka. - Chcemy zlikwidować Instytut Pamięci Narodowej, ponieważ nie spełnia on swojej roli. Z założenia powinien być placówką badawczą, naukową, ale niestety jest w tej chwili przyrządową organizacją polityczną, nacjonalistyczną tubą propagandową, służącą do kreowania, a nie odkrywania historii. Jak w orwellowskiej frazie: "Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość". Narracja IPN potrafi się zmieniać, zależnie od wizji czołowych historyków instytutu. Np. w 2005 r. IPN ocenił, że kpt. Romuald Rajs "Bury" dopuścił się ludobójstwa, a w 2019 te ustalenia odwołał tłumacząc, że "Bury" miał przecież możliwości, by puścić z dymem nie pięć, ale znacznie więcej wiosek białoruskich w powiecie bielskim. Tydzień temu natomiast IPN-owski historyk kłamał, że w akcji "Burego" cywilne ofiary zginęły przypadkiem, np. gdy nie wysłuchały rozkazów żołnierzy. Instytut prezentuje po prostu fałszywą wizję historii, zatruwając nią umysły całego społeczeństwa, a zwłaszcza młodzieży, która jest w tej kwestii bezbronna.
Zdaniem Grzegorza Janoszki IPN zalicza wpadkę za wpadką i skandal za skandalem. Działacz Razem podniósł, że np. IPN-owski historyk Mariusz Bechta w 77. Rocznicę ataku III Rzeszy na ZSRR miał opublikować na Facebooku nazistowski plakat zachęcający do kolaboracji. Według przedstawiciela "Lewicy" przy dekomunizacji ulicy Wrońskiego w Warszawie instytut nie raczył nawet dokładnie sprawdzić, kto rzeczywiście jej patronuje, myląc członka KC PZPR z powstańcem warszawskim.
Albo bezsensowna ekshumacja generała Sikorskiego, za którą podatnicy zapłacili ponad pół miliona złotych. IPN podejrzewał, że Sikorski był ofiarą zbrodni komunistycznej. Jedynym rezultatem prac instytutu było stwierdzenie, że "Sikorski to jednak Sikorski". Albo np. do 2016 roku IPN twierdził, że dekomunizowanie patronatu Karola Marksa jest bezzasadne, po czym rok później wydał jednak opinię negatywną, kłamiąc, że opinia instytutu na temat Marksa zawsze była jednoznacznie negatywna - mówił Janoszka.
"Lewica" chce, a by zadania naukowe zostały przeniesione do Państwowej Akademii Nauk i Archiwum Państwowego, a funkcje śledcze przejęła prokuratura. Natomiast materiały archiwalne powinny zostać włączone w zasoby archiwów państwowych. Zaoszczędzone pieniądze na likwidacji IPN, a także Rady Mediów Narodowych i Polskiej Fundacji Narodowej proponuje wydać na przykład na edukację obywatelską w szkołach.
Jednocześnie zlikwidujemy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To święto nie powinno istnieć, podobnie jak ten pseudo historyczny twór, który służy do zakłamywania przeszłości i prowadzenia wypaczonej polityki historycznej. Historycznie rzecz biorąc niczego takiego po prostu nie było, a nazwę wymyśliła w 1993 r. grupa prawicowej młodzieży z nieistniejącej już organizacji Liga Republikańska. Sprowadzanie do wspólnego mianownika bandytów pokroju Burego, Łupaszki czy Ognia i bohaterów, takich jak rotmistrz Pilecki, jest po prostu haniebne - stwierdził Grzegorz Janoszka. - Co roku po ulicach w 1 marca paradują neofaszyści. Co roku wznoszą okrzyki ku czci morderców. Tę żenującą imprezę zafundowali nam wspólnie PiS i PO. Kaczyński i Tusk ręka w rękę. Teraz co roku prawdziwych bohaterów, którzy ginęli za demokratyczną Polskę, czci się wspólnie z bandytami i faszystami. "Bury", "Łupaszka" czy "Ogień" byli zbrodniarzami. Ich oddziały podpalały ludzi żywcem, mordowały cywilów, gwałciły. Dla zbrodni wojennych nie ma usprawiedliwienia. Pozwalając na chory kult zbrodniarzy, krzywdzimy rodziny ofiar i obrażamy prawdziwych bohaterów podziemia.
Wybory parlamentarne odbędą się w niedzielę, 13 października. Wtedy to Polacy zdecydują, jakie rozwiązania będą miały możliwość realizacji.
(Piotr Walczak / Foto: Arkadiusz Waszkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Boicie się IPN-u, bo ma wiedzę o waszych dziadkach i ich działalności
Czerwoni jak zwykle, likwidować tylko umieją sprawnie.
do sowietów ich wysłać
Rodzinki zagrożone... czerwona hołota
miejsce lewicy jest na śmietniku