
Najwyraźniej urzędnicy już poczuli oszczędności spowodowane tańszymi zakupami. Z tym, że zakupiony w ramach wspólnych zakupów z innymi gminami prąd, będzie tańszy dopiero od przyszłego roku. Ale to nie przeszkadza doświetlać rynek pod Ratuszem, nawet gdy świeci słońce.
Latarnie palą się pełna parą. Nie ma znaczenia, że jest słoneczny dzień i ich światło nie jest nikomu do niczego potrzebne w takim czasie. Zdjęcie zamieszczone powyżej otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników, który zwraca uwagę, że latarnie paliły się także miesiąc temu i dwa miesiące temu. Również w ciągu dnia.
- Białystok to bogate miasto, skoro można tak palić światło w dzień. Przechodzę tędy bardzo często i prawie codziennie latarnie są włączone w ciągu dnia. To nie powinno tak być, że ktoś nie dopilnował swojej pracy, a my będziemy za to płacić – napisał do naszej redakcji Robert.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy światła latarni miejskich oświetlają za dnia miejsca publiczne. Już ponad dwa lata temu zwracaliśmy uwagę na włączone w słoneczny dzień latarnie na ulicy Zamenhofa. Jeszcze wcześniej przez kilka dni za dnia paliły się lampy na całej długości ulicy Skłodowskiej. Dopiero po naszej interwencji wyłączono latarnie.
Niedawno prezydent Białegostoku chwalił się tańszym zakupem energii elektrycznej. Dzięki powołaniu Grupy Zakupowej przez dziesięć gmin z Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego obniżone zostaną koszty zakupu energii elektrycznej i obsługi administracyjnej. Zaoszczędzone środki zostaną przeznaczone na bieżące i inwestycyjne cele publiczne gmin. Ale to nastąpi dopiero w 2018 roku i być może w Białymstoku oszczędności trzeba będzie najpierw spożytkować na bieżące rachunki za światło palone w dzień.
- Ciekawe, czy urzędnicy zostawiają we własnych domach włączone światła albo lampki. Jakby jeden z drugim zapłacili z własnej kieszeni, to może przyszłaby jakaś refleksja, że to kosztuje. Bardzo proszę o interwencję, bo wszyscy za to płacimy – kończy list nasz czytelnik.
Zapalone w dzień latarnie nie muszą być spowodowane niedbalstwem urzędników lub służb. Niekiedy pojawiają się awarie. Tak było w przypadku wspomnianej już ulicy Skłodowskiej. Dziwić może tylko jedna rzecz w tym przypadku, że zanim nie podjęliśmy interwencji, nie było nikogo, kto stwierdziłby występującą awarię. Mamy nadzieję, że w tym przypadku latarnie na placu pod Ratuszem zostaną szybko wyregulowane i będą świecić wyłącznie w nocy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelnika)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie