
Miastu przybywa kolejnych terenów rekreacyjno-sportowych. Nowy kompleks rekreacyjny z placem zabaw, kącikiem fitness i boiskiem wielofunkcyjnym powstanie na osiedlu Jaroszówka – tak zapowiadano powstanie tego kompleksu rekreacyjnego na stronach internetowych urzędu miejskiego. Plac zabaw już jest, ale mieszkańcy narzekają, że nie ma do niego jak dojechać.
To prawda, że do placu zabaw, na którym dzieci mają mnóstwo możliwości do zabawy, dojechać nie ma jak. Przynajmniej, jeśli ktoś chce skorzystać z własnego samochodu. Do placu dojeżdża wyłącznie autobus komunikacji miejskiej, zaś obok nikt nie zadbał o choćby kilka miejsc parkingowych. Choć dzieci faktycznie mają przy Niemeńskiej sporo frajdy, to część z nich nie ma możliwości skorzystania z atrakcji, które kosztowały łącznie blisko 2 miliony złotych. Mieszkańcy skarżą się naszej redakcji, że bardzo droga inwestycja to bubel.
- Każdego lata plac zabaw w Parku Planty jest przepełniony. Cieszyłam się, kiedy koleżanka mi powiedziała, że można jeździć na Jaroszówkę. Mieszkam na osiedlu Białostoczek i dojazd na Jaroszówkę mam naprawdę niezły, ale tylko autobusem 27. Własnym samochodem nie mam szans pojechać, bo nie ma tam żadnego parkingu. Chciałam postawić auto obok w lesie, ale powiedziano mi, że od czasu do czasu przyjeżdża tam straż miejska i wlepia mandaty, bo parkować nie można – mówi naszej redakcji Urszula, mama 4-letniej Majki.
Kobieta podkreśla, że korzystanie z placu zbaw z dala od miejsca zamieszkania, to dla rodzica obowiązek zabrania wielu rzeczy ze sobą. Dziecko potrzebuje pić, jeść, mniejszym dzieciom trzeba zmieniać pieluszki, często trzeba zabrać dodatkowe ubranka lub zabawki, zaś podróż komunikacją miejską z bagażami i maluchem do przyjemnych, ani komfortowych nie należy. To samo zresztą mówią nawet ci, którzy mieszkają na osiedlu Jaroszówka, tylko z dala od placu zabaw.
- Myślałam, że tam dobudują jakiś parking. My mieszkamy na Boruty i żeby dojechać na Niemeńską, to jednak jest spory kawałek. Z małym dzieckiem dojść na piechotę, zwłaszcza jak pali słońce, albo idzie burza, to jest duży problem. I co z tego, że kompleks ładny, jak przez brak parkingu nie ma jak z niego skorzystać. Myślę, że jak się wydaje tyle pieniędzy na taki plac zabaw, to można go chyba urządzić w taki sposób, żeby było jednak jak dojechać – komentuje z kolei Karolina, mama kilkuletniego chłopca.
- Jak widać, nawet projekty, które nie miały szansy w dalszych etapach głosowania, bierzemy pod uwagę i realizujemy. Robimy to właśnie dlatego, że głos białostoczan jest bardzo ważnym głosem, a tereny takie, jak ten powinny właśnie służyć mieszkańcom – mówił zastępca prezydenta Rafał Rudnicki w momencie ogłaszania przetargu na realizację tej inwestycji.
Wyjaśniamy, że projekt tego kompleksu na Jaroszówce został zgłoszony do budżetu obywatelskiego, ale nie uzyskał akceptacji w głosowaniu mieszkańców. Niemniej Miasto postanowiło zrealizować go według własnej koncepcji. Z tym, że nie wszystkim ta koncepcja odpowiada. Faktem jest, że nie ma tam jak zaparkować, bo na pętli autobusowej tego robić nie można. Nawet nie można na nią wjechać, żeby wysadzić rodzica z maluchem, ponieważ stoi znak zakazu.
Na cały kompleks składa się plac zabaw, boisko wielofunkcyjne, boisko do gry w piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę i tenisa ziemnego, małe placyki treningowe do indywidualnej gry, plac zabaw (27 urządzeń dla różnych grup wiekowych), kącik fitness do ćwiczeń siłowych i lekkoatletycznych, budynek gospodarczy do obsługi boiska. Jest także strefa rekreacji z obszerną altaną, w której są trzy stoły do gier, dwa stoły do tenisa stołowego oraz do gry „piłkarzyki”. Do dyspozycji mieszkańców są także toalety i stojaki na rowery. I ani jednego miejsca parkingowego dla samochodów. Koszt inwestycji to ponad 1 mln 800 tys. zł.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: ASM i bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przecież miejsca do zaparkowania są od drugiej strony placu (droga piaszczysta odchodząca od ulicy Wiślanej). O każdej porze dnia można tam spokojnie zaparkować samochód. Nie ma tam żadnego zakazu parkowania.
Zastanawiam się czytając e bzdury gdzie ja mieszkam .Otóż Pani Agnieszko miasto Białystok to można przejść piechotą od Grabówki do Porosłów w godzinę,a Pani promuje jeżdżenie samochodem na plac zabaw oddalony o kilkaset metrów.Najlepiej zrobić tam jeszcze parking na 200 aut, stacje pali i biedronkę , no bo gdzie ta pani Ula kupi pieluchy.
W godzinę? Z małym dzieckiem? hahahhahahaah A Biedronka może by się przydała, żeby kupić butelkę wody bo człowiek nie wielbłąd...
Parking jest nie od frontu a z boku placu. Jeden z lepuej urzadzonych placow zabaw w miescie. Dobrze wydane pieniadze. Zadbany plac zabaw. Dzieci maja raj. Jest tez cos dla starszych boismo do pilki noznej siatkowej koszykowki. Jesli mial bym marudzic to zastanowil bym sie czy obok nie wybudowac basenu byl by wypas. PS. Sam mam 2 dziec w wieku 2 i 4 latai, przyjezdzam samochodem i nie mialem nigdy problemu z parkowaniem.