Reklama

W środę Strajk Kobiet w Białymstoku. Truskolaski będzie niemile widziany. "Masz prawo milczeć!"

Jutro w Białymstoku i w Hajnówce - jak i w kilku innych miastach w Polsce - odbędzie się - event o nazwie Strajk Kobiet. Organizuje to ogólnopolskie stowarzyszenie o tej samej nazwie i ma być protestem przeciw zaostrzeniu prawa dotyczącego usuwania ciąży. Jest też protestem przeciwko odrzuceniu obywatelskiego projektu "Ratujmy Kobiety". Protest w Białymstoku rozpocznie się o godz. 17 na placu przed Ratuszem, a w Hajnówce o 10 (skwer przed galerią Leśna).

Cała akcja ma własny facebookowy profil o tytule "Deja vu! Ogólnopolski Strajk Kobiet – Białystok". Co ciekawe aboryjne postulaty, polityczne konotacje i nawoływanie do obywatelskiego buntu nie przeszkadzają administracji Facebooka, który tak ochoczo feruje banami i blokowaniem kont dla osób i insytucji o prawicowych poglądach.

Na protest zakaz wstępu mają politycy wszelkiej barwy, a w szczególności Krzysztof Truskolaski, poseł Nowoczesnej. Syn prezydenta Białegostoku uczestniczył w podobnej akcji w 2016 roku i - mimo to - umknął z sali plenarnej, aby uniknąć głosowania nad projktem obywatelskim.

Po prostu nie było mnie na głosowaniu, I to jest moja odpowiedź. Jedna i druga strona [chodzi o zwolenników i projektodawców obu ustaw aborcyjnych – red.] wywołuje niepotrzebne emocje. I tak wiadomo, że w tym Sejmie ustawa liberalizująca aborcję nie przejdzie, bo PiS jej nigdy nie przegłosuje - mówił Truskolaski-junior "Gazecie Wyborczej".

W czasie manifestacji uczestniczki planują potępić parlamentarzystów nieobecnych na głosowaniu orazn tych głosujących przeciw projektowi. Nie oczekują na nim Truskolaskiego, do którego warszawska organizacja "Strajku Kobiet" wystosowała list otwarty:

„Projekt został odrzucony w pierwszym czytaniu. Do skierowania go do prac w komisji zabrakło zaledwie 8 głosów. W efekcie dalsze prace będą prowadzone wyłącznie nad projektem autorstwa Kai Godek: zaostrzającym dotychczasowe przepisy, dostatecznie już szykanujące i ubezwłasnowolniające kobiety żyjące w Polsce. Można by oczekiwać, że za projektem szanującym ludzką godność, nowoczesnym, opartym o dane naukowe, a nie o prywatne przekonania i przeświadczenia, opowiedzą się w pierwszym rzędzie posłowie tzw. opozycji parlamentarnej – tak chętnie przedstawiający się jako obrońcy praw człowieka i lansujący się podczas przedsięwzięć ruchów kobiecych. Tak się jednak nie stało. I jest to fakt bulwersujący. Chcemy poznać przyczyny tego skandalu. Jak wytłumaczy Pan fakt, że będąc obecnym w sejmie, nie wziął Pan udziału w tym kluczowym dla polskich kobiet głosowaniu? Jakie racje stawia Pan wyżej niż dobro, bezpieczeństwo i godność obywatelek, które ma Pan zaszczyt reprezentować? Oczekujemy od Pana niezwłocznej odpowiedzi”.

Organizatorki protestu szczególnie bulwersuje fakt, że do dalszych prac trafił projekt przygotowany przez Kaję Godek zakładający zaostrzenie kar za usuwanie ciąży i ostrzega, że to pierwszy krok do całkowitego zakazu aborcji w Polsce. Celem będzie nie tylko protest, ale - jak czytamy na stronie eventu:
 "17 stycznia spotykamy się na pikietach mobilizacyjnych Strajku Kobiet. Nie tylko w proteście, ale po to, żeby porozmawiać o tym, co planujemy. Policzyć się do organizowania się. Podzielić robotą, bo najcięższe czasy przed nami, a polegać możemy tylko na sobie. Zbudować i odbudować sieć edukacji obywatelskiej i wzajemnego wsparcia. Porozmawiać o tym, co zrobić, nie tylko żeby odzyskać Polskę dla nas, obywatelek i obywateli, ale żeby ona była dla wszystkich”.

Strajk Kobiet radzi parlamentarzystom (na Podlasiu dotyczy to głównie Krzysztofa Truskolaskiego) opozycji, "żeby wykorzystali ten czas jako okazję do intensywnego milczenia w mediach, także społecznościowych oraz zastanowienia się nad tym, czy są gotowi zmierzyć się z hańbą ich macierzystych ugrupowań oraz kontrowersyjnym poglądem, że kobiety są ludźmi, wnosząc ponownie, jako poselski, odrzucony projekt #RatujmyKobiety”.

- Masz prawo milczeć. I zrób z niego jak najlepszy użytek - napisała pod postem poświęconym listowi organizacji jedna z aktywistek.

Truskolaski został - podobnie jak inni nieobecni na głosowaniu posłowie Nowoczesnej - ukarany naganą i 1000 zł kary finansowej, która ma trafić na cele charytatywne. Po decyzji władz partii kilku posłów zawiesiło członkostwo w klubie poselskim, a jeden wystąpił z Nowoczesnej. PO wyrzuciła trzech posłów głosujących przeciw przekazaniu projektu "Ratujmy Kobiety"do dalszej pracy w komisjach i zapowiedziała surowe kary dla nieobecnych i wstrzymujących się od głosowania.

Za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu ustawy liberalizującej prawo do aborcji byli wszyscy podlascy posłowie PiS, Mieczysław Baszko z PSL i Adam Andruszkiewicz z koła Wolni i Solidarni. Podlascy posłowie PO opowiedzieli za dalszym jego procedowaniem. Za jego odrzuceniem głosowało 202 posłów, przeciw było 194, a wstrzymało się siedmiu.

O sytuacji posła Truskolaskiego w Nowoczesnej oraz losach podlaskiego oddziału tej partii po odrzuceniu projektu "Ratujmy Kobiety" napiszemy niebawem.

(Przemysław Sarosiek/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do