
Wypadek. W samochodzie znajduje się zakleszczony mężczyzna. Na miejsce najpierw dojeżdża laweta, której kierowca udziela poszkodowanemu pierwszej pomocy przedmedycznej. Po chwili dociera wóz straży pożarnej, jego załoga zabezpiecza miejsce zdarzenia i rozcina pojazd. Po przyjeździe karetki ratownicy przejmują rannego i zabierają go do szpitala. Pokazy odbyły się w Białymstoku na rynku Kościuszki przy pomniku Piłsudskiego w niedzielę, 14 stycznia, dwukrotnie, przyciągając wielu zaciekawionych mieszkańców. Wydarzenia te towarzyszyły 26. finałowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nasza redakcja została ich partnerem medialnym, aktywnie wspierając przebieg i organizatorów.
Mimo chłodu było gorąco. Najpierw, przed godziną 13, zakończył się 12. bieg "Policz się z cukrzycą i ucz się pierwszej pomocy", organizowany przez Podlaskie Stowarzyszenie Młoda Krew. Inicjatywę tę chętnie wsparliśmy jako jej patron medialny, podobnie jak odbywającą się w Galerii Jurowiecka naukę pierwszej pomocy poprzez zabawę, prowadzoną przez dzieci - uczniów jednej z białostockich szkół podstawowych - pod czujnym okiem Daniela Kuleszy, koordynatora Grupy Ratowniczej SRP Medival.
Tuż po wręczeniu nagród na placu rozstawili się organizatorzy nadchodzących pokazów. W namiocie firmy Rycar, posiadającej serwis samochodowy Bosch Car Service, Centrum Likwidacji Szkód Komunikacyjnych, warsztat blacharsko-lakierniczy i proponującej usługi autoholowania, oprócz jej pracowników znaleźli się też oczywiście przedstawiciele wspomnianego Medivalu. To właśnie te dwa podmioty - po wcześniejszych rozmowach również z Dzień Dobry Białystok - wpadły na pomysł zorganizowania wspólnej akcji, towarzyszącej 26. finałowi WOŚP, którą nasza redakcja postanowiła wspomóc medialnie. Do współpracy zaproszono także ochotnicze straże pożarne: OSP Tykocin i OSP Jurowce, które zgodziły się pomagać i uczestniczyć w pokazach.
Na wszystkich przechodniów przez cały dzień czekały gorąca herbata i kawa. Co jasne, przy kilku stopniach na minusie chętnych do poczęstowania się gorącymi napojami nie brakowało.
W "Strefie Bezpieczeństwa", jak nazwano roboczo ten punkt, można było porozmawiać o bezpieczeństwie w ruchu drogowym, postępowaniu w razie kolizji, wypadku, a także o udzielaniu pierwszej pomocy.
Godzina 14. Na scenie głównej WOŚP jeszcze nic specjalnego się nie dzieje. Za to sporo białostoczan jest zaciekawionych ruchem w pobliżu pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego. Teren wokół pokazu zostaje odgrodzony taśmą, a na kostce brukowej Rycar podstawia zakupiony wrak. W samochodzie człowiek z głową na kierownicy - ofiara wypadku.
Jako pierwsza na miejscu zjawia się laweta Rycaru, włączając zamontowane na dachu światła ostrzegawcze. Z kabiny wyskakuje w odblaskowej kamizelce mężczyzna z torbą, która jest znacznie rozszerzoną, a wręcz profesjonalnie skompletowaną wersją apteczki pierwszej pomocy. Poszkodowany jest przytomny, ale nie może wydostać się z auta, jest zaklinowany. Kierowca lawety siada na tylnej kanapie, opatruje rany, zakłada kołnierz ortopedyczny. Kilka minut później dojeżdżają strażacy z OSP w Tykocinie. Przystępują do uwolnienia człowieka. Najpierw go zabezpieczają, potem w ruch idą narzędzia - wybijają szyby, przecinają słupki boczne, na koniec odcinając dach. W tej chwili na miejscu jest już karetka. Ratownicy zajmują się wyciągniętym z wraku rannym, po czym zabierają go do szpitala.
Całość akcji jest komentowana przy pomocy mikrofonów i głośników dla widzów przez naszą redakcję i Jacka Dobrzyńskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa, m.in. byłego rzecznika podlaskiej policji.
Jak mówią przedstawiciele Medivalu, prawdopodobnie było to pierwszy pokaz nie tylko w Białymstoku, ale i może całym kraju, podczas którego pierwszej pomocy przedmedycznej udzielał kierowca lawety wyposażony w odpowiednie materiały, z profesjonalnie skompletowaną torbą, a przede wszystkim - przeszkolony w tym zakresie.
To właśnie Grupa Ratownicza SRP Medival zajęła się szkoleniem, zakończonym egzaminem teoretycznym i praktycznym, kierowców lawet Rycaru. Dlatego też w tytule napisaliśmy, że takie pokazy odbyły się po raz pierwszy - ten i kolejny o godz. 17. A jeśli już, to na pewno jest to nieczęsty widok. Zresztą dzięki temu wizerunek samych "laweciarzy" się zmienia. Właściciele Rycaru podkreślają, że zależy im na tym, by ich ludzie byli naprawdę pomocni w jak najszerszym zakresie po dotarciu do wypadku, nie tylko zajmowali się samym holowaniem samochodów biorących w nich udział. Warto przy tym dodać, że lawety często na miejscach zdarzeń są pierwsze, zanim jeszcze dotrą służby ratownicze. A przecież w sytuacji zagrożenia życia uczestników liczą się nierzadko minuty, jak nie sekundy...
Podziękowania należą się Agnieszce Zawistowskiej, dyrektorce podlaskiego biura zarządu Polskiego Stronnictwa Ludowego za wsparcie, pomoc i zaangażowanie w znalezieniu jednostki OSP, która mogła uczestniczyć w pokazie. Jednocześnie dziękujemy burmistrzowi Tykocina Krzysztofowi Chlebowiczowi za pozytywne podejście do tej inicjatywy. No i oczywiście strażakom za sprawnie przeprowadzoną akcję i szczere chęci do uczestniczenia w całej akcji.
Godzina 17. Ten sam, co powyższy scenariusz. Zaciekawieni rozbłyskującymi sygnałami świetlnymi słuchacze koncertów tłumnie przybyli na miejsce cięcia kolejnego wraku. Ba, nie byle jakiego, bo samochodu słynnego Krzysztofa Konowicza, którym niegdyś jeździł.
Tym razem oprócz Medivalu i Rycaru udział wzięli strażacy z OSP Jurowce na czele z wicemarszałkiem województwa podlaskiego Maciejem Żywno, który osobiście brał udział w przecinaniu elementów auta. Momentami było ciężko, bo Opel Astra, którym jeździł były kandydat na prezydenta Białegostoku, stawiał momentami opory. I to niemałe. Ale o żadnej wpadce nie mogło być mowy. Tak jak i poprzedni, tak i ten pokaz został przeprowadzony skutecznie, ku uciesze widzów.
Koordynator Grupy Ratowniczej SRP Medival Daniel Kulesza bardzo pozytywnie ocenia wspólną akcję z białostocką spółką motoryzacyjną i strażakami.
- To był ciężki dzień, ale jestem usatysfakcjonowany, że wykonaliśmy to, co zakładaliśmy, może nawet z nawiązką - mówi Kulesza.
Zadowolony jest też Paweł Kukiełka, prezes Rycaru, który chętnie wspiera społeczne inicjatywy. Wskazuje przy tym, że warto, by towarzyszące im wydarzenia miały również charakter edukacyjny, tak jak właśnie niedzielne obok 26. finału WOŚP.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie