Co prawda Białystok liczy niespełna 300 tys. mieszkańców, ale ulicami miasta z Rynku Kościuszki miał przejść marsz miliona masek. Przyszedł człowiek tygrysek oraz troje innych uczestników. Policja zaś w pięciu radiowozach pilnowała manifestacji.
Założenia manifestacji były bardzo ambitne. Sprzeciw wobec inwigilacji, żywności genetycznie modyfikowanej, pomijaniu niewygodnych faktów w mediach, życiu w ubóstwie, ale nade wszystko miał to być marsz w celu pokazania, że władza powinna słuchać swoich obywateli. Wczoraj wieczorem mogła słuchać aż czterech.
- To ja tu naginam aż z Jaroszówki, a tu taka manifestacja?! – mówi jeden z uczestników w koszulce „zmieleni”. – Co za ludzie? Przecież to miał być marsz miliona, widocznie te ponad 900 tys. ludzi zapomniało, że miało być. Gdzie jest organizator? Czy to ktoś z Was? – pyta człowieka przebranego za tygryska i pozostałych, łącznie z dziennikarzami. – A wracam z powrotem na Jaroszówkę!
Człowiek tygrysek za to był bardzo wesoły. W ogóle nie przeszkadzała mu tak mała liczba uczestników i jako jedyny miał za to coś do powiedzenia w sensie żądań.
- Żądam Facebooka w Nokii 3310! Tyle wystarczy! – powiedział i jak na tygryska przystało dalej brykał po placu przy fontannie.
Wszystkiemu przyglądali się mundurowi. Przyjechali aż pięcioma radiowozami z czego jeden był nieoznakowany. Dodatkowo spotkaliśmy dwa patrole piesze. Jakby dołączyli do manifestantów to można by było wszystko uznać za prawdziwe. Skupisko bowiem 15 osób jest już zgromadzeniem publicznym.
podejrzewam że ten człowiek tygrys to mogła być samica
pozytywnie! :D
Jakaś twarzyczka znajoma :)