
Wzrasta tempo gry piłkarzy białostockiej Jagiellonii. Po sobotniej grze przeciw Lechii żółto-czerwoni rozpoczynają cykl trzech spotkań wyjazdowych. W środę (25 września) nadrabiają zaległości w Lublinie grając zaległy mecz z 4. kolejki z Motorem Lublin. Duma Podlasia przełamała wygrywając ze sporymi problemami z Lechią Gdańsk.
Kibice ciągle jeszcze pamiętają ostatni wyjazd Jagiellonii. Mecz w Poznaniu zakończony klęską 0:5 z Lechem pozostawił sporą traumę i wątpliwości jak ekipa ze stolicy Podlasia przygotowana jest do serii trzech wyjazdów. Środowy ligowy mecz z Motorem będzie pierwszym spotkaniem, a po nich Jagę czeka mecz w Gliwicach z Piastem i w Kopenhadze gra w Lidze Konferencji.
Mimo słabszej formy wyniki Jagiellonii wcale nie są takie złe. Gdyby żółto-czerwonym udało się wygrać w Lublinie to dało im to awans na podium za Lechem Poznań oraz Cracovią Kraków. I choć taka pozycja wcale ujmy mistrzom Polski nie przynosi to jednak o awans i komplet punktów w Lublinie łatwo nie będzie.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja w tabeli. Wiemy, że ten mecz może nam dużo pomóc. Do Lublina jedziemy, żeby wygrać, ale jednocześnie wiemy, że nie będzie o to łatwo. Po pierwsze, w Lublinie nie gra się łatwo. Po drugie, Motor jest po porażce i z pewnością ich czujność, koncentracja i determinacja będą na najwyższym poziomie. Tym bardziej że przyjeżdża mistrz Polski. My jednak też mamy swoje cele, skupiamy się na nich. Zrobimy wszystko, żeby zgarnąć komplet punktów - powiedział na klubowej stronie internetowej Adrian Siemieniec, trener Jagi.
W ekipie białostockiej brak będzie kilku zawodników, którzy leczą kontuzje. Z pewnością nie zagrają Nene, Oskar Pietuszewski i Szymon Stypułkowski, a wątpliwości co pełnej dyspozycji zdrowotnej nie doszli jeszcze Afimico Pululu oraz Darko Churlinov. Nie jest jednak wykluczone, że ci ostatni wejdą na zmianę na boisko. Mimo to nastroje w zespole poprawiły się i nie zmienił ich dramatyczny przebieg rywalizacji z Lechią Gdańsk.
- Czy zwycięstwo w ostatnim spotkaniu było wymęczone? Cieszy to, że zespół potrafił się podnieść z 1:2 na 3:2 i finalnie dowieźć trzy punkty. Na końcu to się liczy, żeby punktować. Znamy rangę tego meczu, wiemy, że nie będzie łatwo, ale podejdziemy do niego tak, jak do każdego innego. Jeżeli będziemy odpowiednio skupieni na naszych założeniach, to jestem o wynik spokojny - mówił Marcin Listkowski, skrzydłowy Jagiellonii.
Mecz rozpocznie się w środę o godz. 19.00, a sędzią spotkania będzie Paweł Malec z Łodzi.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie