
W sobotę futsaliści białostockiego MOKS Słoneczny Stok staną przed historyczną szansą: po raz pierwszy w historii zespół z Podlasia gra w czwórce najlepszych ekip w finałowym turnieju Halowego Pucharu Polski. Paradoksem jest fakt, że białostoczanie, którzy osiągnęli ten historyczny sukces zostali pozbawieni dotacje na promocje miasta przez sport.
Już samo miejsce w pierwszej czwórce jest ogromnym sukcesem Słonecznych. W meczu półfinałowym Słoneczni o godz. 20 w hali w Opolu Słoneczni zagrają z Red Dragons Pniewy, z którymi ostatnio dostali łupnia w Białymstoku i z którymi przegrali rywalizację o miejsce w czołówej szóstce ligi. Mimo to białostoczanie liczą, że w półfinałowej grze uda się im zrewanżować i awansować do meczu finałowego, który odbędzie się w niedzielę. Rywalem będzie zwycięzca drugiej gry półfinałowej między niepokonanym w tym sezonie Rekordem Bielsko-Biała a AZS Zielona Góra.
Białostoczanie w drodze do czołowej czwóki pokonali Goalsize Korsze 8:2, FC Kartuzy 6:2 i Red Devils Chojnice 9:1.
Białostoczanie, którzy są beniaminkiem ekstraklasy i obecnie zajmują 7. miejsce w tabeli nie będą mogli ubiegać się o środki na promocję miasta przez sport. Magistrat nie ogłosił konkursu na takie działanie, mimo że radni wyraźnie wpisali jego organizację do budżetu i przeznaczyli na niego pieniądze. Jak się potem okazało tak "wygospodarowane" pieniądze zostały wydane na jednodniowy turniej Młodego Bayernu, w którym prezydent Truskolaski zafundował sobie darmowy lans na standach z piłkarzami Bayernu w tle, a debiutująca firma otrzymała 400 tysięcy złotych netto na organizację eventu. "Wygospodarowanie" pieniędzy na prezydencki lans pozbawiło de facto pieniędzy drugi w Białymstoku sport drużynowy na najwyższym poziomie krajowym.
Finał odbędzie się w niedzielę o godz. 17. Mecze można obejrzeć w internecie na kanale laczynaspilka.pl: https://www.youtube.com/user/LaczyNasPilka
(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ footsal)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie