Blisko 70 osób przyszło w niedzielę przed Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku na spontanicznie zwołaną przez partię Razem pikietę. Protestowali przeciwko pomysłom zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, a właściwie - praktycznie całkowitemu zakazowi aborcji. Podobne akcje odbyły się w całej Polsce, a główna demonstracja miała miejsce w Warszawie przed Sejmem.
To odpowiedź na to, że szereg organizacji zaangażowało się w zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy zakazującej aborcji. Przerwanie ciąży ma być możliwe tylko wtedy, gdy zagrożone będzie życie matki. Byłoby to znacznym zaostrzeniem obecnie obowiązujących przepisów. Teraz kobieta ma prawo do przerwania ciąży, jeżeli zagrożone jest jej zdrowie lub życie, istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo gdy ciąża jest np. skutkiem gwałtu. W mediach ostatnio pojawiły się wypowiedzi choćby przedstawicieli Kościoła katolickiego, które popierają inicjatywę środowisk pro-life. W efekcie i prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że większość klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości pewnie poprze tę inicjatywę. Co więcej, w niedzielę we wszystkich kościołach księża odczytali list Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w sprawie "pełnej ochrony życia poczętego".
Środowiska lewicowe nie godzą się na, jak to nazywają "torturowanie i przedmiotowe traktowanie kobiet oraz powrót do czasów średniowiecza". Przekonują, że nawet w przypadku zagrożenia życia ciężarnej lekarze będą ze strachu przed więzieniem bali się podjąć usunięcia ciąży.
Jak na pikietę zorganizowaną pospiesznie i spontanicznie, podlaskim działaczom partii Razem udało się przyciągnąć sporo białostoczan. Nie było czasu na zgłoszenie zgromadzenia w urzędzie miejskim.
Akcja rozpoczęła się w niedzielne południe. Demonstranci przynieśli ze sobą transparenty z m.in. z takimi hasłami jak: "77% PiS to mężczyźni. Oni nie zajdą w ciążę".
Cel protestu najpierw wyjaśnili zebranym Justyna Rembiszewska i Jakub Popławski. Skandowano hasło: "Wasza ustawa, łamie nasze prawa".
- Powracamy do czasów feudalnych, kiedy to władza była silnie związana z Kościołem. Niedługo być może nie będziemy mogli rozróżnić tego, gdzie zaczyna się władza świecka, a gdzie kończy kościelna. Musimy reagować. Chcemy zapobiec takim pomysłom, póki jest na to czas - powiedziała nam Rembiszewska, odnosząc się od inicjatywy mającej na celu wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji. - Wydaje mi się, że jest możliwe, by parlament przyjął taką ustawę, natomiast czy tak będzie - zobaczymy.
Przedstawicielka Razem wyjaśniła, że przyglądając się mapie prawa aborcyjnego na świecie, a nawet naszym najbliższym wschodnim sąsiadom, widać, że sporo jest zielonych wysp. W niektórych krajach jest wręcz możliwość dokonywania aborcji na życzenie.
Obecnie w Polsce i tak prawo w tym zakresie jest bardzo restrykcyjne. Ponadto nawet jeśli ciąża powstała wskutek gwałtu czy też z badań wynikało, że może urodzić się dziecko upośledzone, i tak często nie dochodziło do przerwania ciąży, bowiem wielu lekarzy powoływało się na klauzulę sumienia.
- Teraz chce się dać całkowite przyzwolenie na to, aby kobiety cierpiały. To powrót do ogromnego barbarzyństwa - podkreśliła Justyna Rembiszewska. - Polska niby aspiruje do tego, aby być bliżej krajów zachodnich, a w tym przypadku zbliży się do państw afrykańskich.
Odniosła się też do podejścia Kościoła: - Dlaczego interesuje się on tak bardzo okresem prenatalnym życia, a właściwie komórek? Natomiast kiedy dochodzi do rozwiązania ciąży, te dzieci tak naprawdę zostają pod opieką wyłącznie rodziców i instytucji społecznych. Może Kościół zainteresowałby się dziećmi, które już są na świecie.
Do mikrofonu zapraszano innych uczestników. Każdy z obecnych mógł zabrać głos. Przemawiało kilkanaście osób.
- O sprawach kobiet nie powinni decydować mężczyźni, a już na pewno nie ci w sukienkach - tak brzmiała jedna z wygłoszonych opinii.
- Kobiety będą zmuszone przechodzić przez piekło i męczarnie tylko dlatego, że tak podoba się Kościołowi, a władza na to daje przyzwolenie - mówiła inna uczestniczka.
- Nie zgadzam się na to, żeby ktoś decydował o moim ciele. Jest to nienormalne - oburzała się kolejna mówczyni.
- Jeśli takie prawo miałoby wejść w życie, dojdzie do tego, że część kobiet nie będzie chciała podejmować ryzyka zajścia w ciążę. Ze strachu. Będziemy mieli system zaciśniętych ud - przekonywała następna.
- Nie zmuszajmy nikogo do tego, by musiał urodzić ciężko chore dziecko albo poczęte wskutek gwałtu. Może przecież być tak, że matka, która przeżyła jedną traumę, przez cały okres wychowywania takiego dziecka będzie przeżywała kolejną. Takie dziecko może czuć się nieakceptowane i niekochane. A być może zostanie porzucone. Czy naprawdę będzie szczęśliwe? Ustawa całkowicie zakazująca aborcji doprowadzi do wielu patologii - podkreślała jedna z białostoczanek.
Zgromadzenie trwało niecałą godzinę. Po 15 minutach przyjechał radiowóz policyjny. Funkcjonariusze nie przerwali pikiety. Na zakończenie jednak wylegitymowali osoby, które trzymały transparenty.
Przed każdym zabraniem głosu (komentarz), zastanawiam się, czy moje "pisulki" mają jakikolwiek sens. Przemagam się czasami i piszę. Wiem, że ekspresja wiecowa ma swój specyficzny charakter. Jest znakiem wolności i jednocześnie obnaża przedziwne skróty i meandry myślowe. W czasie manifestacji dominują emocje, czasami wzniosłe i niekiedy prowokujące do uśmieszku. Gdy piszę, czuję się w obowiązku zachować choć minimum logiki. Tak więc obrona życia bezbronnej choć mało rozpoznawalnej osoby jest przestrzenią prawa naturalnego! Nikt nie zmusi dojrzalej osoby do nie zabijania, nie kradzenia, nie cudzołożenia, nie szanowania Matki i Ojca, nie oszukiwania, nie poniżania itd., itp. Jesteś wolny. Można to zrobić - powiedzieć: TAK - zabiję, TAK - ukradnę, TAK - wspólnie z partnerką zrobimy sobie "szoł" seksualne... lecz nie można zakładać, że nie poniesie się za takie działanie odpowiedzialności. Zakrawające na niezbyt sprawne korzystanie z rozumu jest wykrzykiwanie: mam prawo robić to, co zechcę i nikomu nic do tego. Takie zdanie, gdy żyje sie w społeczności jest młodzieńczą hohsztaplerką, buńczucznością, butą vel głupotą. Kościół wyraźnie mówi: nie rób tego. Dobrze więc jest, że młodzi ludzie wykrzykują swoją wyrazistą "niedomyślność". Może usłyszą swoją "wyzwoloną z myślenia logikę". Pocieszenie przynosi powiedzenie: "Skąd ja mogę wiedzieć, co ja myślę, skoro nie słyszę, co ja mówię". Niestety, mam pewność, że nie rozpoznają, gdzie popełniają błąd nieprecyzyjnego myślenia (mówienia?). Młodzi żyją tą fazą życia, która pozwala im na śmieszność wyrażania pragnienie posiadania prawa do wszystkiego. Patrząc z dystansu, młodzi ludzie są manipulowani. Ludzie z ugrupowania współrządzącego odpowiedzieli w jakiś rozmowach, że są katolikami i tym samym są przeciw aborcji, jednak ugrupowania rządowe nie mają intencji zmieniania prawa. Zwolennicy PRO LIVE oczekują radykalizacji stosunku do praktyki mordowania nienarodzonych. Wyrażają swoje zdanie. Kapłani mego Kościoła również mówią, jak ważnym jest stosunek szacunku i odpowiedzialności za każde życie. Też mają takie prawo. Demonstrujący też mają prawo do ekspresji swych opinii. Podsumowując: rozmawiajmy o tej bardzo ważnej sprawie. Rozmowa może nam przybliżyć znaczenie praw moralnych, odpowiedzialności, wagi jedynego daru, jakim jest życie, znaczenia miłości spontanicznie i ekstatycznie odpowiedzialnej itd... To nie są średniowieczne problemy. To są problemy na wskroś NOWOCZESNE! Bez odpowiedzialności nie włączymy się w świat nowoczesnych technologii, odkryć kosmicznych, nowoczesnie odpowiedzialnej bankowości i gospodarki... Nie da sie stworzyć nowoczesnego świata nowoczesnej kultury, bez nowoczesnego stosunku do spraw moralnej odpowiedzialności. Praca nad odpowiedzialnością osobistą jest pracą nad osobistym szczęściem, takie jest moje zdanie i moje doświadczenie zdobyte na swoich błędach.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przed każdym zabraniem głosu (komentarz), zastanawiam się, czy moje "pisulki" mają jakikolwiek sens. Przemagam się czasami i piszę. Wiem, że ekspresja wiecowa ma swój specyficzny charakter. Jest znakiem wolności i jednocześnie obnaża przedziwne skróty i meandry myślowe. W czasie manifestacji dominują emocje, czasami wzniosłe i niekiedy prowokujące do uśmieszku. Gdy piszę, czuję się w obowiązku zachować choć minimum logiki. Tak więc obrona życia bezbronnej choć mało rozpoznawalnej osoby jest przestrzenią prawa naturalnego! Nikt nie zmusi dojrzalej osoby do nie zabijania, nie kradzenia, nie cudzołożenia, nie szanowania Matki i Ojca, nie oszukiwania, nie poniżania itd., itp. Jesteś wolny. Można to zrobić - powiedzieć: TAK - zabiję, TAK - ukradnę, TAK - wspólnie z partnerką zrobimy sobie "szoł" seksualne... lecz nie można zakładać, że nie poniesie się za takie działanie odpowiedzialności. Zakrawające na niezbyt sprawne korzystanie z rozumu jest wykrzykiwanie: mam prawo robić to, co zechcę i nikomu nic do tego. Takie zdanie, gdy żyje sie w społeczności jest młodzieńczą hohsztaplerką, buńczucznością, butą vel głupotą. Kościół wyraźnie mówi: nie rób tego. Dobrze więc jest, że młodzi ludzie wykrzykują swoją wyrazistą "niedomyślność". Może usłyszą swoją "wyzwoloną z myślenia logikę". Pocieszenie przynosi powiedzenie: "Skąd ja mogę wiedzieć, co ja myślę, skoro nie słyszę, co ja mówię". Niestety, mam pewność, że nie rozpoznają, gdzie popełniają błąd nieprecyzyjnego myślenia (mówienia?). Młodzi żyją tą fazą życia, która pozwala im na śmieszność wyrażania pragnienie posiadania prawa do wszystkiego. Patrząc z dystansu, młodzi ludzie są manipulowani. Ludzie z ugrupowania współrządzącego odpowiedzieli w jakiś rozmowach, że są katolikami i tym samym są przeciw aborcji, jednak ugrupowania rządowe nie mają intencji zmieniania prawa. Zwolennicy PRO LIVE oczekują radykalizacji stosunku do praktyki mordowania nienarodzonych. Wyrażają swoje zdanie. Kapłani mego Kościoła również mówią, jak ważnym jest stosunek szacunku i odpowiedzialności za każde życie. Też mają takie prawo. Demonstrujący też mają prawo do ekspresji swych opinii. Podsumowując: rozmawiajmy o tej bardzo ważnej sprawie. Rozmowa może nam przybliżyć znaczenie praw moralnych, odpowiedzialności, wagi jedynego daru, jakim jest życie, znaczenia miłości spontanicznie i ekstatycznie odpowiedzialnej itd... To nie są średniowieczne problemy. To są problemy na wskroś NOWOCZESNE! Bez odpowiedzialności nie włączymy się w świat nowoczesnych technologii, odkryć kosmicznych, nowoczesnie odpowiedzialnej bankowości i gospodarki... Nie da sie stworzyć nowoczesnego świata nowoczesnej kultury, bez nowoczesnego stosunku do spraw moralnej odpowiedzialności. Praca nad odpowiedzialnością osobistą jest pracą nad osobistym szczęściem, takie jest moje zdanie i moje doświadczenie zdobyte na swoich błędach.