Reklama

Pod Białowieżą znów trzeba było odpierać siłowe ataki nielegalnych migrantów z terytorium Białorusi

Pierwszy dzień maja na granicy polsko – białoruskiej upłynął na odpieraniu ataków siłowych przez Straż Graniczną i pozostałe polskie służby mundurowe. Doszło bowiem do kolejnych prób przekroczenia granicy naszego kraju z użyciem siły fizycznej, a także kamieni i petard.

Ponad rok trwa już próba sił na granicy polsko – białoruskiej. To bowiem wczesną wiosną ubiegłego roku służby białoruskie zaczęły prowadzić wobec Polski wojnę hybrydową, która polegała na przerzucaniu nielegalnych migrantów. Operacja miała kilka celów, z których nawet do chwili obecnej nie wszyscy zdają sobie sprawę, albo zwyczajnie tej sprawy zdawać nie chcą. Przede wszystkim chodziło o sprawdzenie, jak działają polskie służby graniczne i jak wygląda w Polsce postępowanie administracyjne w sprawie przyjmowania migrantów.

Z tym, że z terytorium Białorusi do Polski wcale nie docierali migranci, których można było traktować jak uchodźców. To sprowadzeni za ich własne pieniądze nielegalni migranci, którzy wykupili wycieczki na Białoruś, aby następnie dostać się do zachodnich krajów Unii Europejskiej. Z tego względu państwo polskie od razu przyjęło politykę ochrony granic kraju przed cudzoziemcami, którzy w ten sposób trafili na Białoruś. I od tamtego czasu polityka ta nie uległa zmianie.

W dn. 30.04 na terytorium Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 33 cudzoziemców - m. in. ob. Wybrzeża Kości Słoniowej, Turcji i Egiptu. Dziś #PSGBiałowieża grupa 30 osób siłowo forsowała granicę. Służby białoruskie i cudzoziemcy rzucali w patrole polskie petardami, kamieniami i oślepiali laserami” – to krótki opis tego z czym miała do czynienia Straż Graniczna minionej doby, o czym poinformowała na swoim profilu na Twitterze.

Bo początkowe próby przedostania się do Polski w miejscach do tego nieprzeznaczonych, szybko przerodziły się w ataki na polskich żołnierzy i funkcjonariuszy, którzy musieli pojawić się pod granicą, aby skutecznie chronić polskich obywateli przed cudzoziemcami, o których prawdziwych zamiarach w naszym kraju nie było wiadomo. Jeszcze w lipcu ubiegłego roku bowiem Straż Graniczna ustaliła, że do Polski usiłowały się przedostać osoby niebezpieczne, przeszkolone wojskowo lub z powiązaniami z grupami terrorystycznymi i ekstremistycznymi. Od jesieni natomiast w atakach na polskie służby czynnie biorą udział białoruscy mundurowi, w tym żołnierze.

Uchodźcy wojenni z Ukrainy, którzy tysiącami docierają do naszego kraju, nie atakują ani strażników granicznych, ani żołnierzy, ani policjantów. Zgłaszają się do przejść granicznych, a nade wszystko nie płacą przemytnikom za przerzucenie ich na zachód Europy. Większość z nich zostaje w Polsce, bo faktycznie jest zainteresowana pomocą państwa polskiego. Tych różnic niestety wciąż nie widzą aktywiści działający pod granicą i niestety nie widzi ich również część polityków związana z opozycją.

(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ 16 Dywizja Zmechanizowana)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do