
Jeszcze zanim został wybrany na przedstawiciela w polskim Sejmie z naszego regionu, Krzysztof Truskolaski publicznie wypowiadał się za ograniczeniem kadencji w samorządach do dwóch. Jego wypowiedź w tym temacie zarejestrowała jedna z kamer podczas debaty wyborczej w Podlaskim Klubie Biznesu jesienią 2015 roku.
Nowoczesna od dawna jest za wprowadzeniem ograniczenia kadencji w samorządach. Dotyczyć to ma przede wszystkim stanowisk jednoosobowych, tak wójtów, burmistrzów, jak i prezydentów miast. Ostatnio zmieniła się retoryka tej partii, która nie wypiera się co prawda poparcia dla ograniczenia do dwóch kadencji w samorządach, ale chce debaty z samorządowcami, żeby wypracować wspólną formułę. Dopiero wówczas można mówić o zmianach w kodeksie wyborczym.
Ta nagła chęć dialogu z samorządowcami jednak nie pojawiła się wcześniej. Pojawiła się dopiero wtedy, kiedy część samorządowców postanowiła dołączyć do partii Ryszarda Petru – oficjalnie lub nieoficjalnie. W Białymstoku można powiedzieć, że jest jakiś sojusz nieformalny z prezydentem Białegostoku. Tak naprawdę wystarczy popatrzeć na tweety zamieszczane przez prezydenta, aby wiedzieć, że jest mu bliżej do Nowoczesnej niż do jakiegokolwiek innego ugrupowania. W końcu z tej partii startował do Sejmu jego syn i nie powinno być tu zdziwienia, że ojciec i syn wspierają się nawzajem. Mało tego, Ryszard Petru kilka miesięcy temu zapowiadał udzielenie poparcia Tadeuszowi Truskolaskiemu w wyborach samorządowych w 2018 roku. Z tym, że jego syn ponad rok wczesniej na debacie wyborczej w Podlaskim Klubie Biznesu mówił, że należy ograniczyć liczbę kadencji w samorządach.
- Uważam, że jeśli chodzi o parlamentarzystów – dwie kadencje i do domu. Jeśli chodzi o wójtów burmistrzów i prezydentów to jest tak, że (…) tak, uważam, że dwie kadencje powinny dotyczyć wszystkich polityków – mówił w październiku 2015 roku jeszcze kandydat na posła, Krzysztof Truskolaski.
- Przypominam, że my jako partia mieliśmy w swoim programie postulat wprowadzenia dwukadencyjności dla posłów, także dla posła Kaczyńskiego czy posła Brudzińskiego – mówił z kolei niespełna miesiąc temu w Gdańsku lider Nowoczesnej – Ryszard Petru.
I ten przekaz zgadza się w tej chwili dokładnie z tym, o czym mówi między innymi Tadeusz Truskolaski, który zarządza Białymstokiem już trzecią kadencję. Samorządowcy, którzy pełnią swoje funkcje dwie lub dłużej niż dwie kadencje, są zdecydowanie przeciwni pomysłowi ograniczania im możliwości ponownego kandydowania, zwłaszcza gdyby prawo – jak twierdzą – miałoby działać wstecz.
- Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej gwarantuje każdemu obywatelowi bierne prawo wyborcze. W tym wypadku, gdyby nie można było po dwóch kadencjach startować, byłoby to ograniczenie tego konstytucyjnego prawa. Wyłączona jest tylko jedna osoba w konstytucji, a mianowicie Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej po dwóch kadencjach. Wtedy on nie może startować. Nikt inny nie jest wykluczony. W związku z tym zachodzi tutaj domniemanie niekonstytucyjności – powiedział na początku lutego Tadeusz Truskolaski.
Cała sytuacja wygląda nieco groteskowo, kiedy przyjrzeć się jej bliżej. Zanim do Nowoczesnej nie przytulali się politycy rangi prezydentów czy burmistrzów miast, partia chciała ograniczenia kadencji do dwóch. Kiedy popularni politycy, zarządzający większymi miastami, mający szanse na reelekcje, podjęli formalną lub nieformalną współpracę z Nowczesną, partia zmieniła nieco retorykę.
Znamienne chyba najbardziej w tej sytuacji jest milczenie Krzysztofa Truskolaskiego w Białymstoku. Od początku debaty na temat możliwości wprowadzenia dwukadencyjności w samorządach, nie zajął nigdzie oficjalnego stanowiska. Możliwe, że nie chce się wypowiadać przeciwko własnemu ojcu. Tyle, że ponad rok temu to dokładnie zrobił. Widać to na załączonym nagraniu około 4 minuty.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie