Kryzys widocznie jest, a głód zaczyna zaglądać do gardeł i doskwiera coraz bardziej, przynajmniej niektórym. Tak można wywnioskować po tym, co spotkało naszego czytelnika kiedy kupił sobie kebab w jednej z budek przy dworcu PKS.
Przystanek przy dworcu PKS to ruchliwe miejsce. Codziennie kręci się tam sporo ludzi. Można także tanio zjeść kebab, zapiekankę czy hamburgera. Pan Grzegorz Misiuk, wracał właśnie z pracy do domu. Mieszka niedaleko Białegostoku, więc zanim przyjechał jego PKS postanowił coś zjeść. Poszedł i kupił kebaba. Kiedy odchodził od budki, podbiegł młody mężczyzna i wyrwał mu jedzenie z ręki.
- To była chwila. Nie wiem skąd się zjawił. Po prostu wybiegł, wyszarpał mi kebab z ręki i pobiegł przez ulicę i dalej w kierunku Waszyngtona – wspomina Pan Grzegorz. – No bezczelność! Mi nie żal tego jedzenia, ale tak się nie robi. Mógł poprosić, kupiłbym mu.
Okazuje się, że to nie pierwszy przypadek. Kilka tygodni temu koledze Pana Grzegorza także próbowano ukraść kupiony dopiero posiłek. Jednak kolega miał więcej szczęścia, bo odwracając się znienacka, potrącił złodzieja, który już nie zdołał wyrwać nic z ręki. Wywrócił się, ale szybko się podniósł i uciekł gdzieś między perony.
- To jacyś gówniarze. Nie wiem czy są głodni, czy tylko tak się bawią – mówi Pan Grzegorz Misiuk. – W każdym razie ja chciałbym tylko powiedzieć, że jak po zmroku ktoś będzie kupował jedzenie w tych budkach przy dworcu, to zanim odejdzie od okienka, niech popatrzy, czy z boku ktoś nie biegnie, żeby wyrwać kebaba.
Na razie nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów, by podobne sytuacje miały miejsce w innych częściach miasta, gdzie funkcjonują popularne fast foody. I oby tak zostało.
z wyszynskiego idzie sie dalej na waszyngtona, wiec nie ma co sie czepiac
raczej chodzi o ulicę Wyszyńskiego a nie Waszyngtona!
"chciałabym" ?
Zwierzyna poluje. Prawo natury.