Reklama

Trybuny rozstawione, ale meczu nie obejrzymy

Impotencja urzędnicza kolejny raz dała się poznać w całej okazałości. Strefy kibica z transmisją finałowego meczu ekstraklasy w Białymstoku zorganizować się nie da. Przerasta to możliwości urzędników, którzy też nie potrafili nawet wpaść na taki pomysł.

Kiedy padły zapowiedzi o mityngu lekkoatletycznym w Białymstoku, nikt nie wiedział, że w samym sercu Białegostoku staną trybuny dla kibiców. Nikt, poza urzędnikami, którzy zaplanowali to wydarzenie w tym właśnie miejscu. Przez kilka dni trwało rozstawianie wszystkiego co było i jest niezbędne do przeprowadzenia tego wydarzenia. I od co najmniej tygodnia było wiadomo, że Jagiellonia Białystok drugi raz w historii ma co najmniej wicemistrza Polski, ale stoi przed historyczną szansą sięgnięcia po mistrzostwo kraju.

Pomysł z wykorzystaniem rozstawionych i gotowych na Rynku Kościuszki trybun, padł w czwartek (17 maja) wieczorem. Od rana w piątek urzędnicy mieli już też gotową interpelację radnego Pawła Myszkowskiego, gdyż podchwycił on pomysł byłego prezesa Jagi – Aleksandra Puchalskiego, który prosił, żeby wszyscy miłośnicy sportu połączyli siły i sprawili, by finałowy mecz mieli szansę wspólnie obejrzeć mieszkańcy miasta i przyjezdni. Bilety na stadion bowiem rozeszły się błyskawicznie. Wystarczyło tylko ściągnąć telebim na Rynek Kościuszki i wykupić transmisję z meczu. To zadanie niestety przerosło urzędników.

- Jest za późno, by taką strefę stworzyć ze względów logistycznych, formalnych i finansowych. Kolejną kwestią są prawa do transmisji – przekazała Polskiemu Radiu Białystok, Urszula Mirończuk, rzecznik prasowa prezydenta Białegostoku.

Całkiem niedawno urzędnicy zafundowali za blisko pół miliona złotych mecz pod logiem Bayernu Monachium, który oglądała garstka ludzi. Co prawda kilku młodych piłkarzy miało szansę pojechać do niemieckiego klubu i tam spędzić kilka dni, to koszt całego przedsięwzięcia raczej mocno odbiega od kosztów, jaki trzeba by było ponieść na strefę kibica w Białymstoku na historyczny mecz, jakiego w naszym mieście jeszcze dotąd nie było. Tym bardziej, że przecież plac należy do Miasta Białystok, trybuny są w zasadzie rozstawione i gotowe, a należało tylko wypożyczyć telebim, choćby na jeżdżącym samochodzie. To nie wymaga jakichś specjalnych przygotowań i nie kosztuje setek tysięcy złotych. Kosztem są w zasadzie prawa do transmisji. Ale i one nie sięgają tak niebotycznych sum, jakie wydano na event z Bayernem.

- Niestety, Radio Białystok podało, że jest za mało czasu, żeby zorganizować transmisję meczu Jaga-Wisła Płock na telebimie na Rynku Kościuszki. Szkoda, trudno. Może następnym razem warto pomyśleć o tym wcześniej... Tadeusz Arłukowicz, Paweł Myszkowski – dziękuję Wam Panowie za zaangażowanie i próby do samego końca. Takich ludzi potrzebuje Białystok. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy weszli w interakcję z moim postem i udostępniali go u siebie. Obiecuję, że przy okazji następnego tak ważnego meczu Jagi, zajmiemy się tematem odpowiednio wcześniej i taka strefa kibica powstanie. Bardzo wszystkim dziękuję! – skomentował Aleksander Puchalski na swoim profilu facebookowym.

- Naturalna reakcja wszystkich ludzi prezydenta. To i tak dobrze, iż Olo nie został oskarżony przez Wielkie Usta UM (nomen omen:-) o prowokację polityczną. Oni nawet na rozpatrzenie prostego pisma potrzebują wiele dni, a telebim? Trzeba było Aleksander Puchalski pomyśleć przed sezonem! A teraz poważnie. O tym, ze J będzie się biła o majstra wiadomo było już wiele, wiele tygodni temu. O tym, że pan prezydent będzie się lansował za pieniądze Wasze i moje na rynku, w towarzystwie szlachetnych lekkoatletów, również było wiadomo wiele, wiele tygodni wstecz. Można było pomyśleć, skojarzyć i zarezerwować. Tak na wszelki wypadek, wierząc, że J może... Można było, ale...trzeba myśleć o Mieście, a nie o sobie. Tyle w tym temacie – napisał Tadeusz Arłukowicz, który także zaangażował się poprzez swoje kontakty w organizację jednodniowej strefy kibica na Rynku Kościuszki.

Te słowa niech będą puentą całej akcji zwieńczonej porażką. Oby tylko Jagiellonia i jej piłkarze nie zasugerowali się urzędową impotencją i na boisku dali z siebie wszystko. Ludzie w kosmos latają, drukują domy na drukarce 3D, odnajdują wodę na planecie oddalonej od ziemi miliony kilometrów czy konstruują latające samochody, ale w Białymstoku załatwienie telebimu na Rynku Kościuszki, przerosło możliwości kilku departamentów, kilkudziesięciu urzędników oraz prezydenta i jego zastępcy odpowiedzialnego za sport.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Aleksander Puchalski)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-05-20 03:54:03

    Beznadzieja. Niech nastąpi jeszcze i awaria przepompowni jak w Gdańsku. Kto wybrał tych matołków!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-05-20 04:57:48

    Beznadzieja

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-05-20 05:01:02

    Niech jeszcze zatka się przepompownia kału jak w Gdańsku! Adamowicz i Truskolaski to przecież koledzy. Kto wybiera te matołki!?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-05-20 10:44:13

    To co się dzieje w mieście , to rządy cara Truskolaskiego.Wszysto ma być tan jak on chce.Jak słucham pokrętnych wypowiedzi Mirończuk , to mi się niedobrze robi.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    i.bialystok.pl - niezalogowany 2018-05-20 12:42:37

    „Sport na betonie, zamiast na stadionie”? Organizacja imprez masowych powyżej 1000 osób na Rynku Kościuszki paraliżujące ruch w centrum miasta zamiast na Stadionie Miejskim (22 tysiące miejsc siedzących, 950 miejsc parkingowych) to przestępstwo i działanie na szkodę miasta, powodowanie strat finansowych w znacznych rozmiarach, patologia: prowizoryczne zasilanie w prąd z agregatów spalinowych, brak zaplecza (stosuje się tymczasowe prowizorki jak przyczepy kampingowe także w zimie, kontenery, przenośne plastikowe toalety), nie ma wystarczającej ilości miejsc parkingowych (ponad 500), drożnych dróg ewakuacji w przypadku np. wybuchu paniki, możliwości bezpiecznego podziału na strefę imprezy masowej (tuż obok strefy imprezy masowej w przejściach osoby poza strefa spożywają alkohol, odpalają race, sztuczne ognie itp.) brak miejsc siedzących, słaba widoczność sceny (płaski teren, np. zamiast samej sceny widać plecy osób stojących bliżej sceny). Organizacja imprezy powyżej 1000 osób na Rynku Kościuszki przez zamykanie ulicy Sienkiewicza każdorazowo utrudnia ruch w centrum miasta, jest sprzecza z prawem – zakłócenie ciszy także nocnej okolicznych mieszkańców poprzez akustykę otaczających budynków. W tym czasie Stadion Miejski przy ul. Słonecznej posiadający 22 000 miejsc siedzących, zaplecze w postaci dużej ilości zadaszonych, ogrzewanych pomieszczeń do obsługi imprez do wykorzystania jako szatnie, garderoby, powierzchnie gastronomii, handlu, usług (około 2 000 m2), parking (950 miejsc dla samochodów osobowych, 80 miejsc dla autokarów), systemy kontroli wejścia w postaci 48 bramek z monitoringiem (249 kamer), notuje 2 miliony zł strat rocznie z powodu np. braku koncertów. Wcześniej imprezy masowe odbywały się przeważnie w Amfiteatrze przy ul. Kalinowskiego który posiadał około 7 000 miejsc siedzących, scenę z zadaszeniem, toalety, odgrodzony teren imprezy z bezpieczna strefa izolacyjną od zewnątrz. Został on zlikwidowany przez budowę nielegalnej samowoli budowlanej „Opery Podlaskiej” przynoszącej około 20 milionów złotych strat rocznie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do