
Politycy Nowoczesnej już chyba sobie uświadomili, że protest w Sejmie niczego dobrego im nie przyniesie. Platforma Obywatelska zapowiada, że protest podejmie ponownie, jeśli znów ktoś będzie utrudniał pracę dziennikarzy. Tymczasem zastanawiamy się czy protest w obronie wolnych mediów w ogóle jest potrzebny?
Blokowanie mównicy rozpoczęło się jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Trwało wiele dni i wydaje się, że na razie konflikt został zażegnany. Posłom, którzy blokowali obrady chodziło – jak twierdzili – o to, że marszałek Sejmu postanowił utrudnić pracę dziennikarzom. Podnosili, że nie będą w stanie relacjonować obrad, ani tego, czym zajmują się posłowie. Ile było w tym prawdy? Niewiele.
Sprawdziliśmy jak wyglądały nowe możliwości pracy dziennikarzy w budynkach sejmowych. I wyszło nam na to, że pojawił się pomysł uporządkowania sytuacji, która dzieje się tam na co dzień. Nie było żadnego pomysłu z blokowaniem im relacji. Ale przy okazji wielu polityków i działaczy KOD wiedziało swoje. Ci protestujący podkreślali, że protestują w obronie wolnych mediów, czyli można zakładać, że i takich jak nasza redakcja. O tym, jak się to ma do faktycznie wolnych mediów, jak Dzień Dobry Białystok, mówimy więcej w naszym komentarzu video.
Zadajemy sobie sprawę z tego, że nasza redakcja stoi ością w gardle wielu politykom, ale może tak właśnie stać dlatego, że nie jest zależna od nikogo. Od początku pisaliśmy wszystko, co uważaliśmy za stosowne lub potrzebne, ponieważ nikt, żaden polityk, ani opcja polityczna, nie były w stanie na nas wpłynąć za pomocą publicznych pieniędzy. Łatwo nie jest, ale jakoś udaje się nam funkcjonować na trudnym rynku wydawniczym. W każdym razie tego rodzaju protesty, jakie oglądaliśmy niedawno w Sejmie, mają się nijak do sytuacji redakcji takich, jak nasza.
Możemy powtórzyć kolejny raz, że jeśli jakieś media chcą być wolne, niech zrezygnują z publicznych pieniędzy – tak jak my. I wówczas problem sam się rozwiąże. Politycy nie będą wykorzystywać żadnej redakcji do zbijania własnego kapitału politycznego. I tylko wtedy media przestaną być na usługach poszczególnych ugrupowań. Proste? Nam się wydaje, że banalnie proste. Co ważniejsze – nie będziemy oglądać żenujących wystąpień i męczenników, którzy zarabiają po kilka tysięcy złotych miesięcznie, kiedy między innymi takie redakcje jak nasza, płacą na nich utrzymanie w podatkach i nie mają z ich pracy żadnego pożytku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żeby coś dostrzec to niezbędny jest dobry wzrok. Chyba, że powiesi się zasłaniające widok kotary. Wówczas widać kotarę.
królowa bełkotu pasiona przez pis i deweloperów
I znów ten sam numer IP. Oj słabo się staracie tam, oj słabiutko ;) Naprawdę na tyle tylko stać, żeby z jednego numeru wszystko komentować? Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska
Same pasztety.
Pani Agnieszko, głowa do góry. Wkrótce przejmie Pani rynek Porannego i innych mediów, które przez lata głównie manipulowały, zapewne w obronie demokracji :).